poniedziałek, 1 października 2012

Trzy dnium w pigułkum

PIĄTEK

dzień dobry!!
 "Mamooo, ten kombinezon jest ogromny, może będzie go miała na przyszłą zimę" . Taa.....
W nocy Ida bardzo się męczyła. Ma koszmarny katar, stęka, charczy, sapie, bulgocze jej to przy wdechu i wydechu. Budziła się co chwilę z płaczem, tak mi jej szkoda... U mamy nie miałam wysysacza smarków, więc nie mogłam jej w żaden sposób pomóc. Zaniepokoił mnie ten nagły katar, na leżąco bardzo ciężko jej oddychać, a też wiem, że u niemowlaków z każdym katarem powinno się iść do lekarza. No więc pojechałyśmy. Kurcze, czuje się jak hipohondryk - mam wrażenie, że my nic innego nie robimy tylko łazimy po lekarzach. Dr L stwierdziła, że to nie jest groźny katar, kazała postawić łóżko na książkach (żeby było pochyłe), smarować nos maścią majeankową i tyle. Hm... Mam nadzieje, że faktycznie jej to przejdzie i nie zmieni się w nic złego.

Potem pojechałyśmy do M1 odebrać Twoje buty. Jak się zatrzymałam na parkingu, poszłam wyciągać wózek z bagażnika to spojrzałam na Idę, bo wydawało mi się że śpi... i wybuchnęłam śmiechem

spała sobie Niunia tak więc stwierdziłam, że to dobry sposób na usypianie jej hihihihi. Niestety długo nie pospała, bo w sklepie oczywiście otworzyła gały. Co do butów to naprawili, wiec masz je spowrotem ;-) A wychodząc z M1 ...

 niuch niuch
Pod blokiem znów było śmiesznie:



Jak się wybrałam do apteki to miałam listę zakupów i zrobiła się za mną niezła kolejka ;-) Kupiłam zapas witamin, maść na ząbkowanie, maść majerankową, paracetamol (w końcu!), ale maści na receptę mi babka nie była w stanie zrobić przed wtorkiem.A w Ustce zajeło to 30 min, pamiętasz? Strzeliłam fochem i poszłam do innej apteki. Tam przygotują na poniedziałek. Wrrr...

Ale to jeszcze nic. Była 16 kiedy wyszłam z Idą na spacer, wzięłam sobie na fleszce plik z naszymi kartami pokładowymi i ruszyłam do akademika. Zamkniete. Poszłam do Platana. Ksero owszem, ale nie drukują. Poszłam wiec do "centrum". Zamkniete. Poszłam do innego miejsca na Wolności- zamknięte. Potem na Traugutta do Medyka - zamkniete!!! Myslałam, że mnie trafi! Poszłyśmy jeszcze jakby mi było mało do parku na malutki spacer.Niestety nie miałam juz za wiele sił, więc po jednym kółku wróciłam do domu.

Wiesz, że Ida waży już 6,2 kg? To jest niezły klocek. Nadal bez problemu wkłada mi się ją w chustę, ale juz czuję, że ją niosę. Już mnie boli szyja i ramiona po dłuższym spacerze, nie chodzę już tak szybko, generalnie  to jest tak, jakbym miała spowrotem brzuch. Niby nic takiego, ale ogranicza i się sapie, i się męczy...  Buuu... A lżej już nie będzie. Powiedz mi jak Państwo B. wnosili Roberta na Trzy Korony i Sokolicę? Pomijam fakt, że ja sama ledwo siebie tam wniosłam, ale jeszcze taki ciężar? Szacun!

Kiedy Ida poszłą spać ja zaczęłam hm... pakowaniem to bym tego nie nazwała, ale coś mniej więcej w tym kierunku. Wyciągnęłam rzeczy zimowe z wora, kilka z nich przeznaczyłąm do wywalenia (czy Twoją kutrkę sztruksową mogę?), kilka do wziecia, kilka do ponownego zassania. Przygotowałam rzeczy letnie do zassania, z czego część do wywalenia, część do prania. Prasowanie porozdzielałam na to co letnie i do zasaania, na to co chce wziąć, na to co nie trzeba teraz prasować... Ale najgorsze było jak się zabrałam za ciuchy Idy.

Najpierw podzieliłam na za małe i dobre (niemal wszystko ejst już za małe!). Potem Powyciągałam z safy worki zwiększymi ciuchami i się zaczęło. Te brzydkie...te chłopięcę.. te i ta za małe....te do wzięcia... te na lato... te na zimę... MASAKRA! To nie ma końca. Powinnam sobie zrobić listę czynności do zrobienia. A potem listę list ;-)

I tak zastała mnie...

SOBOTA

Długo pospałysmy. To znaczy późno się zwlekłysmy z wyra, bo spania za długiego nie miałam. W dodatku ten katar męczy Idę i męczy, budzi się co chwile, wysysam jej litry smarków. Po leniwym poranku wybrałyśmy się "do miasta". Po pierwsze wydrukować w końcu te karty pokładowe. Udało się za trzecim razem. Przed tą drukarnią jest wieleschodów a Ida spała w wózku. Było15 min do zamkniecia i nie wiedziałam co zrobić - targać wózek? (nie było szyn, pewnie i tak bym go nie uniosła. Budzić Idę i wziąć ją na rękach? (wózka pewnie bym już nie zastała...). W końcu poprosiłam jakąś babkę która stała w kolejce po lody żeby spojrzała przez chwile na wózek .. i Ide i poszłam. Zerkałam ciągle przez szybę, widziałam, że babka pilnuje, ale i tak czułam sie okropnie i chciałam jak najszybciej wrócić.


Po drugie poszłam do Daichmana z... dwiema parami butów do gwarancji. Poza moimi cudownie popękanymi sandałami (gwarancja do rozpatrzenia - może stwierdzą, że to moja wina a nie butów?) to nistety moje najnowsze, bezowe, wysokie buciki pękły na zgięciu. Te od razu przyjęli, ale nie byłam w stanie kupić nic wzamian. Efekt jest taki, że na dzień dzisiejszy najbardziej jesienne buty jakie mam to te granatowe z gwiatkami - czyli beznadzieja! Moze w poniedziałek uda mi się coś kupić w Forum. A jak nie to przylecę niemal z gołymi stopami i będę Cie ciągać po skelpach z butami!
 dzwoniłam, ale nie otworzyli hihihi

Wieczorem miał sie odbyć w Parku Dubiela koncert Vrius Manks. W ogóle działo się cos dziwnego w Zabrzu, jakas rocznica nadania praw miejskich czy coś, bo chodziły chmary dzieciaków w strojach ludowych i innych przebierańców. I mamy wesołe miasteczko koło Platana... czad. No, ale wracając do koncertu to na VM się nie wybralam gdyz bo ponieważ miałam prywatny koncert w domu. Piiiiiiiii i piiiiiii, cały wieczór i pół nocy. Nie mogła zasnąć, nie chciała siedzieć, leżeć, nie pomagało przytulanie. Zanosiła się , smrkała, pociła, miał takie biedne czerwone oczka, wtedy jak miała kolki to też tak błagalnie patrzyła jakby prosząc o pomoc. Było mi jej bardzo szkoda, ale nie byłam w stanie pójść do łazienki, zrobić sobie obiadu, nie mówiac o sprzątaniu. Próbowałam ja przytulić "na żabkę", kiedys mogłysmy tak trwać godzinami... ale wyrywała się, krzyczała, piszczała... w końcu opadła z sił i się przytuliła do ramienia.

Chyba trochę w tym pomógł telewizor ;-( włączyłam go jak juz nie miałam sił jej uspokajć i pisk wwiercał mi się w mózg. Leciał jakiś szoł taneczny czy inny, ale wyłączyłam głos i ją mocno przytulilam, chwilę się pogapiła i opadła. Ech...  biedna. Ale ja tez jestem biedna! Albo niezorganizowana... Nie wiem, która była godzina jak ją w końcu położyłam spać, ale wykąpałam się i na nic nie miałam sił. POpatrzyłam na to jak wygląda pokój...
...i poszłam spać. Tak, tam na stoliku jest latarka. Trzymałam ją w zębach obcinając Idzie paznokcie hihihih Pod akwarium leżą torby, na fotelu obok Idy sterta do prasowania... fuuj

NIEDZIELA

poranek był superowy. Około 7 Ida wylądowała obok mnie w wyrze, ale miała fajny humor. Coprawda musiałam jej co chwila wysyać smrki, ale trudno...przy okazji filtry zapasowe do wysysacza ak najbardziej się przydadzą. Wysysam tak mocno, że smarki się rozchlapują po całej rurce, a poza tym aż boli mnie podniebienie.



Próbowałam nakarmić ją obiadkiem ("jagnięcina z kaszą jaglaną"), ale Ona miała inne plany - wolała się drzec i piszczeć. W którymś momencie naprawdę spodziewałam się dzwonka do drzwi z Policji albo conajmniej wizyty sasiadów. Piszczała jakby jej się niewiadomo co działo. Ojj.... po kim ona taka złośliwa? ;-)

Jak był moment ciszy to zabrałam ją do kuchni i uczyłam jak się robi kotlety schabowe. Na tłuczenie młotkiem reagowała płaczem ;/ obiad zjadłam około 14 i potem poszłyśmy na spacer.
dlaczego robię takie wielkie oczy? zauważyłeś?

pojechałyśmy sprawdzić co zmalowali panowie z postu "OBIjałyśmy się"

ciężko powiedzieć co tam napisano, ale skłaniam się ku "dzień dobry", Wolę zdecydowanie mój projekt.



 urocza, prawda? :-))

Po spacerze wróciłyśmy do domu, Ida zjadła prawie cały deserek (banan i czarna porzeczka, mniaaam!) i przygotowałam kąpiel. Przed kąpielą machała rączką i wywracała butelkę Oilatum a już w wanience - chlapała wodą! I nóżką i rączkami! Nie wiem czy to nie przypadkowe ruchy, ale zdarzyły się pierwszy raz ;-)
Po kąpieli była śpiąca niusia więc lula jak aniołek. Kilka razy się przebudzała, ale 3 razy wystarczyło ja dokryć a raz karmiłam. Kochany słodziak.


Idę walczyć z bałaganem
walczę noca oraz ranem
efektem będzie spakowana walizka
a potem zobaczenie Ciebie z bliska :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz