środa, 30 września 2015

Wakacje 2015. Balaton

Nie udało nam się zahaczyć o Balaton dwa lata temu, jadąc do Czarnogóry i teraz nie odpuściłam. O mały włos nie skończyło się to separacją z Balami, ale ostatecznie choć straciliśmy niemal cały dzień na szukanie miejsca idealnego to nikt z nas nie żałował tej decyzji. Nie wiem jak wygląda jezioro z północnego brzegu, ale wzdłuż południowego jest przepięknie. Urocze zakątki, skaliste wąskie plaże, zarośnięta strefa przybrzeżna... urocze domki, zatoczki.... po prostu pięknie. Samo połączenie tafli wody i nieba tworzy tak obłędny i zmienny widok, że można by się na nie gapić codziennie, godzinami.


Woda natomiast jest mętna, zzzzimna i strasznie płytka.




Tam też kiedyś wrócimy...

niektóre foty zrobione przez Bala. Wszelkie prawa zastrzeżone © 2004-2015 Firma Bale S.A.

wtorek, 29 września 2015

Wakacje 2015. Budapeszt

Wakacje rozpoczęliśmy w czwórkę, bo do Budapesztu zabrał się z nami także Błażej.


Do umówionego Bielska dotarliśmy z prawie trzy godzinnym spóźnieniem, bo zaspaliśmy, a potem jeszcze musieliśmy wrócić po dowód rejestracyjny samochodu.....

Przystanek nr 1 Budapeszt.



 Nasze zdjęcia w ogóle nie oddają tego, jakie to miasto jest obłędne.


rejs po Dunaju


Parlament

język węgierski to jakiś koszmar. Dopiero google tłumacz upewnił mnie, że to poniżej to fryzjer. Dosyć oryginalny!




Most Łańcuchowy

kawa na trawniku w cieniu drzew to mój ulubiony moment z całego Budapesztu

co jakiś czas z dziurek w poblikim placu wyparowywała chłodna mgiełka i ludzie słusznie się do niej zbiegali


 zwiedzanie autobusem




tu próbowaliśmy dziwacznych smaków lodów: wino, ser gorgonzola, oliwki, bazylia ;-)


Hm..

w metrze

Wrócimy tam!

niektóre foty zrobione przez Bala. Wszelkie prawa zastrzeżone © 2004-2015 Firma Bale S.A.

Wrześniowy weekend, w który miało mnie nie być, ale jednak byłam

 Było robienie ludków z żołędzi i kasztanów


z użyciem wiertarki!


Była też Biegowa Prowokacja Gliwicka, w której Wojto startował czwarty raz, a tym razem i Ida wyraziła chęć. A zatem w sumie... biegliśmy wszyscy ;-)

jesteśmy nawet na zdjęciu grupowym... (dolny prawy róg)


Wojto biegł z Kingą i dzięki niej pobił swój rekord życiowy (55 minut na 10 km).

Wojto przybiegł jako 71 wśród mężczyzn, Kinga jako 11 wśród kobiet. GRATULACJE!! ;-)


Ida była ostatnia ;-D Ale... muszę przyznać, że byliśmy w szoku, bo całe okrążenie (3,3 km) pokonała raz biegnąc raz idąc, ale na własnych nogach. Ani razu nawet nie wspomniała, że mam ją wziąć na ręce wbrew temu na co się nastawiłam. Nasza dzielna dziewczynka pokonała dystans na własnych nóżkach, metę przebiegła nawet bez mojego towarzystwa, w czasie około 47 minut, tak, że zdążyłyśmy jeszcze pokibicować Kindze i Wojtowi gdy finiszowali ;-)


o, tyle tylko zabrakło do podium... ihihihih

Wojto wylosował nagrodę (zdjęcie poniżej to niestety jedyne oficjalne zdjęcie zawodów, poza grupowym, na którym widać Idę, szkoda... nasz rower za to jest na kilku ;-d )



Tego samego dnia, po biegu, wypiliśmy z Kingą kawę, a potem rozdzieliliśmy się: Kinga pojechała na spotkanie, ja zajęłam się przestawianiem regału, Wojto przeciąganiem kabli, a Ida odwiedzaniem babci. Potem znów się połączyliśmy, aby w komplecie odwiedzić daaaawno już niewidzianych Chmieli ;-)

tu chłopaki wspominają Gillingham. Ileż popołudni spędzili drzemiąc razem na kanapie .....

  Po powrocie do domu Ida padła, a my skończyliśmy 10. sezon Friendsów..... /co my będziemy teraz ogladać?/

W niedzielę było niemniej intensywnie:

-kościół (całą mszę grzecznie!)
-targ staroci (przelotem, ale było fajnie)
-gimnastyka Idy (15 minut beze mnie, resztę niestety już ze mną)
-biblioteka (dwie przeczytane książeczki na miejscu, cztery wyniesione do domu)
-bawialnia (godzina Idy harców i mojego błogiego czytania w poczekalni)
-spacer po lesie (Ida zasnęła w drodze powrotnej w wózku, więc zrobiłam jeszcze kilka rundeki)

w tym czasie Wojto walczył z lampami

..... aż w końcu, późnym popołudniem zjedliśmy obiad i wyruszyliśmy na słodkie lenistwo z kawą, kocykiem i książką na kanapie ;-)

dzieło Wojta



 OLX-owy zakup miesiąca ;-)

inaczej ustawiony trzeci regał

Ta dam! :-)

poniedziałek, 28 września 2015

Mieszanka


Urodziny Taji, a na dole już po (styczeń)

posiedzenie na basenie?!

sadzimy hiacynty! (w marcu...)



niedzielne lody z Balami (niedawny wrzesień)


Ida demonstruje pompki ;-)


na placu zabaw pod opieką Rafa Bala (w okolicach kwietnia-maja)







...a potem zasłużone lody

a tu lipcowe testy kafelek na odporność na plamy, brudy i trudność mycia .... dżem porzeczkowy

niektóre foty zrobione przez Bala. Wszelkie prawa zastrzeżone © 2004-2015 Firma Bale S.A.