poniedziałek, 14 sierpnia 2023

Cypr - idealny czas na zwiedzanie

Kiedy w Wigilię okazało się, że mam covida i zostałam przez rodzinę okresowo zamknięta w pokoju bez dostępu do prac domowych i okołoświątecznych obowiazków zaznałam czegoś niecodziennego. Oto miałam czas tylko dla siebie, nigdzie nie musiałam iść, niczego robić, nigdzie się spieszyć. 
To wtedy siadłam przy komputerze i przegrzebalam kawałek internetu w poszukiwaniu wakacji. Zarezerwowałam tydzień nad morzem w ukochanym miejscu,.a potem poświęciłam kilk godzin na szukanie tanich lotów, tanich mieszkań i taniego wynajmu samochodu.
Udało się!

Wyjazd był niespodzianką dla mojej mamy, która uwielbia odwiedzać nowe miejsca, ale nie bardzo ma z kim to robić. Polecieliśmy razem.

CYPR, kwiecień 2023

Ruch uliczny - To czego nie wiedziałam, a warto zanim się pożyczy samochód - tam jezdzi się lewą stroną ulicy. Na szczęście Wojto to potrafi i po pierwszej zapoznawczej przejażdżce radził sobie doskonale.

Pogoda - trafiła nam się doskonała. Nie było gorąco, ale słońce świeciło i paliło ramiona, o czym jak amatorzy przekonaliśmy się już podczas pierwszego spaceru. Jednego dnia było pochmurno i padał deszcz, ale ogólnie pogoda super na zwiedzanie i jazdę samochodem z miejsca na miejsce. 

Woda - w morzu zimna, w pobliskim basenie lodowata. To jednak nie przeszkadzało dziewczynom taplać się i bawić.

Zakwaterowanie - trafiłam na doskonałe mieszkanie na bookingu, było absolutnie idealne, wyposażone we wszystkie co potrzeba, przestronne, chłodne, a przede wszystkim tanie. Atutem był basen na podwórku.

Jedzenie - śniadania robiliśmy sami, natomiast obiady lub obiadokolacje jadaliśmy w knajpach. Dziewczyny monotematycznie - frytki i nuggetsy, a my próbowaliśmy różnych rzeczy i chyba ani razu nie byliśmy zawiedzeni.

Zwiedzanie - zrobiliśmy wiele wycieczek, ale nie zobaczyliśmy wszystkiego na co miałam ochotę z prostej przyczyny - to miały być wakacje dla nas wszystkich. Dziewczyny chciały bawić się nad wodą, Wojto był zmęczony wielogodzinnym prowadzeniem samochodu, mama nie wiedziała co jeszcze chciałaby zobaczyć, więc na niczym konkretnym jej nie zależało, a ja musiałam się pogodzić z tym, że każdy musi mieć coś dla siebie z tych wakacji. Dziewczyny zabawę, Wojto odpoczynek, mama uliczki u kościoły, a ja poranne samotne spacery, jogę na plaży i karmienie zmysłów.


niedziela, 13 sierpnia 2023

środa, 3 maja 2023

Wielkanoc 2023

Święta jak zwykle nie były u nas szczególnie celebrowane, ale z koszykiem byliśmy,
cos tam piekliśmy
ciastka dekorowaliśmy
bylismy u Wierzboli na pysznym  sniadaniu, leniuchowaliśmy
A na koniec odwiedziliśmy dyżur świąteczny w szpitalu, bo Ola na spacerze zakrztusiła się jabłkiem i coś jej w gardle pozostało i kłuło. Jak już dotarliśmy do lekarza to zwymiotowała mu pod stopy i przestało ją kłuć :) ufff

Szkoła

Ida dopiero szła do szkoły , a Ola w ogóle niczego nie kumała, ale zabawa była fajna :)
W tle stary pokój, w starym mieszkaniu, z wielkim namiotem ze wszystkiego co się dało użyć do budowania.

wtorek, 21 marca 2023

matching t-shirts

Pewnego dnia zdarzyło się, że miałyśmy z Idą takie same koszulki, jasne dżinsy i te same zimowe buty. Fajne uczucie tak do kogoś pasować!

środa, 15 marca 2023

Cel w realizacji - dentysta!

Jedną z rzeczy, które zaniedbaliśmy najpierw przez pandemię, a potem przez zapominalstwo były zęby.

Dziś wyszliśmy na drogę, jeszcze kilka zakrętów i przystanków przed nami, ale nasze paszcze przeglądnięte, pierwsze naprawy zrobione a konto szczuplejsze o prawie czterocyfrową kwotę, więc mocno poczuliśmy, że o siebie zadbaliśmy :D

sobota, 11 marca 2023

Pnijcie się!

Zanim Ola potrafiła stać - wspinała się na wszystko co było w zasięgu jej krótkich łapek. Stół, kanapa, biurko, lampa... Podejrzewaliśmy, że będzie się świetnie wspinać kiedy urośnie na tyle by zabrać ją na ściankę. Okazało się jednak, że nie - nie jest może jakoś szczególnie strachliwa, ale do odważnych pajęczych także nie należy, raczej określilabym, że zachowuje się standardowo :)
Obie z Idą lubią się wspinać, a ja z Wojtem kiedyś w końcu też się wybierzemy bez nich i spróbujemy swoich sił :)

wtorek, 7 marca 2023

B-Błogi weekend

Dwa tygodnie temu udało nam się w końcu, po wielu nieudanych próbach wybrać do Bali. Weekend minął nam błogo, pysznie, wesoło i tak jakby te wszystkie długie przerwy między naszymi widzeniami nie istniały. Z jednej strony. Bo z drugiej niestety faktem jest, że ostatnie lata spędzaliśmy raczej osobno niż razem i raczej rzadziej niż częściej. U nas to się za wiele nie zmienia i nic specjalnego nie dzieje, więc ostatnie kilka lat można streścić w kilku zdaniach, ale u nich sporo wszystkiego! Szkoda, że nie jesteśmy na bieżąco, szkoda, że nie częściej...no, ale niestety, oboje z Wojtkiem jesteśmy trochę aspołeczni :-(

Zdjęć nie mam :-)

piątek, 24 lutego 2023

Słownik Aleksandry

W dniu swoich piątych urodzin, podczas porannego spaceru do przedszkola Ola nauczyła się wymawiać głoskę "r". Tym samym zakończył się etap niewyraźnego mówienia i słodkiego dziecięcego beblania. Wiadomo, że większości słów sobie nie przypomnę, ale tutaj spiszę wszystkie jej przekręcanki, które zapadły mi w pamięci od czasów kiedy zaczęła gadać.

fiotelowy
Pipa Papol (Psi Patrol)
koklecik (kotlecik)
głupocis (długopis)
kaleemon (kameleon)
pogudka (pobudka)
kokodryl (krokodyl)
pół kszlanki (szklanki)
Lubię wly (lwy)
Widziałam orzeła
wierzątko (zwierzątko)
ofujskie - niedobre, fuj
flet zboczny - flet poprzeczny
w pudłu - w pudle
po jakiemu języku jest "spider"?




wtorek, 14 lutego 2023

Sentymenty

Szkoła, do której chodzi Ida zmieniła siedzibę. Z żalem żegnałyśmy stary budynek pełen uroczych detali, niskich pomieszczeń, skrzypiących schodów...  
Do zdjęcia nie umiałyśmy się zasmucić równocześnie :)
Nowy jest też nienajgorszy, ale zdecydowanie nie jest to mój ukochany styl architektoniczny...

Podziemna Sztafeta Lodowe Srebro 2022

Rok temu zrobiłam coś szalonego, w dodatku trochę niechcący :)
Od zeszłego sezonu regularnie morsuję z rodzinnym Michałem. Michał spaceruje boso po lesie, bierze zimne prysznice, chodzi po śniegu, regularnie saunuje i po debiucie w morsowaniu od razu zaczął się zastanawiać dlaczego tylko stać w tej zimnej wodzie, a może by tak zacząć pływać...
Krótko po tym jak rozpoczęliśmy sezon 2022 natrafiłam na informację o sztafecie w zimowym pływaniu w pobliskiej kopalni i sądząc, że to Michała zainteresuje wysłałam mu link do zgłoszeń. On zadał tylko jedno pytanie:
 "Startujemy?" 
Wcześniej tego w ogóle nie brałam pod uwagę, ale w mojej głowie pojawiła się chęć zrobienia tego szaleństwa. Wtedy jeszcze nawet nie zanurzalam dłoni podczas morsowania, o pływaniu nie było w ogóle mowy, ale tydzień po tygodniu, ćwiczenia zrobiły swoje.
Chodziłam po śniegu.
Odśnieżałam gołymi rękami.
Zanurzałam się po szyję.
Pływałam.
No i zrobiliśmy to! Ja na dystansie 25 metrów, Michał na 100, razem z kilkuset innymi osobami wzięliśmy udział w jedynej tego rodzaju imprezie w Polsce. Była szansa na Rekord Guinessa, ale chyba formalności nie zostały spełnione i to się nie udało. 
Ogólnie - fantastyczne przeżycie!
Adrenalina, piękny widok  i niesamowite doznanie gdy płynie się wąskim korytarzem, otoczonym ciosanymi skałami, w ciszy słychać tylko spotęgowane echem kapanie, ciurkanie, chlupot, a przed sobą ma się ciemną dal, dosłowne płynęło się w nicość. Przez te kilka minut miałam świadomość, że właśnie przeżywam coś wyjątkowego, czego nigdy nie zapomnę! 
Pobudzeni adrenaliną zrobiliśmy po sztafecie dwie niezbyt mądre rzeczy: 
- najpierw wytaplaliśmy się w gorącej bani, a potem 
- poszliśmy pieszo szukać sztolni, o której czytaliśmy na forum morsow spacer był daleki, długi, w wietrze i niezbyt sprzyjających warunkach, ale udało nam się znaleźć to miejsce. 
    (zdjęcie z forum morsowego)

 Michał od razu  wyskoczył z ciuchów i wskoczył do wody morsując drugi raz w ciągu jednego poranka, a ja choć początkowo się wahałam niestety też się na to zdecydowałam.
Piszę "niestety", bo przyplacilam tę przesadę słabym samopoczuciem w kolejnych dniach - no, ale tak to jest z szaleństwami - ciężko o umiar :)

niedziela, 12 lutego 2023

WOŚP 2023

Wieki nie braliśmy udziału w finale Orkiestry na Rynku ani żadnej innej imprezie plenerowej tego typu. Nie lubimy tłoku, nie chce nam się przepychać...po prostu nie nasze klimaty.
W tym roku postanowiliśmy zrobić wyjątek i wybraliśmy się na "światełko do nieba".
Było zimno.
Było nudno (niemrawe, przydługawe  licytacje...).
Bylo praktycznie bez światełka - oficjalnie zamiast fajerwerkow odbył się pokaz laserów, ale konia z rzędem temu, kto go zobaczył, ludzie nie świecili latarek a najbardziej znana muzyczka WOŚP grała ze dwie sekundy zanim coś się zepsuło z nagłośnieniem, więc atmosfery nie było zupełnie.
Był wielki zawód gdy na scenę wyszedł Dżem. Grali znane melodie, ale wokalista śpiewał trochę po swojemu, więc po chwili ludzie zaczęli się rozchodzić. My wytrzymaliśmy ze cztery piosenki zanim wszyscy towarzyszący mi dorośli orzekli, że przemarzli i zanim wszystkie towarzyszące nam dzieci nie orzekły, że się nuuuuudzą i chcą do domu.

W przyszłym roku raczej zostaniemy w domu. Przy kominku :D

zdjecie z koncertu Dżemu, jedyne jakie mamy, wykonane przez Idę :D

Jak spełniać marzenia?

Od zawsze słowo "marzenie" było jednym z ważniejszych w moich myślach. I bardzo wiele z moich marzeń, nawet z dzieciństwa spełniło się! Na liście pozostało kilka i dochodzą nowe, ale to sprawia, że chce mi sie żyć, chce mi sie pracować, mam o czym myśleć, co planować i na co czekać. 

  Jak się zabrać do spełniania marzeń?
Pierwszym krokiem jest zdefiniować marzenia. Mnie się to wydaje bardzo proste, ale np Wojto twierdzi, że nie ma marzeń, niczego nie planuje, na nic nie czeka, niczego nie pragnie jakoś szczególnie. Ponieważ jest to jedna z najbliższych mi istot na świecie to troche się zmartwiłam takim nastawieniem do życia. Jednak po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że to nie jest BRAK marzeń tylko nieumiejetność ich ZDEFINIOWANIA. Gdy Wojto z zachwytem patrzy na wyczyny kiteserferów i pytam czy takie pływanie jest jego marzeniem odpowiada "no coś ty, to nierealne". Na pytanie czy na liście marzeń ma odwiedzenie jakiegoś zakątka świata, który go ewidentnie zainteresował odpowiada "nigdy mnie nie będzie na to stać". Czy chciałbyś być architektem? Odpowiedź brzmi "jestem za stary". Ja pytam o pragnienia, a on odpowiada argumentem dlaczego to nigdy przenigdy by się nie udało. To trzeba zupełnie odwrotnie! Jeśli coś Ci się podoba, czegoś jesteś ciekaw, czegoś chcesz spróbować, coś poczuć - nie zastanawiaj się nad prawdopodobieństwem tylko to NAZWIJ, NAPISZ a potem o tym głośno MÓW. To nie jest magiczny przepis na cudowne samo-spełnienie-się, ale najważniejsze kroki do uczynienia, od nich wszystko sie zmienia w głowie - zarówno twojej jak i innych ludzi! Gdybym nie słyszła od mamy, że TAK BARDZO BY CHCIAŁA ZOBACZYĆ NA ŻYWO DZIEŁA GAUDIEGO to prawdopodobnie nie wpadłabym na pomysł zorganizowania wspólnego wyjazdu do Barcelony. Gdybym głośno nie jęczała, że tak CUDOWNIE BYŁOBY MIEĆ DOMEK Z OGRÓDKIEM to nie dostalibyśmy propozycji nie-do-odrzucenia od naszych rodzinnych nieruchomościarzy. Gdyby mi Wojtek nie wspominał co jakiś czas, że PODZIWIA TWÓRCZOŚĆ WOJCIECHA SIUDMAKA nie zwróciłabym uwagi na plakat informujący o wystawie prac i spotkaniu z tym Artystą, nie wpisałabym tego do rodzinnego kalendarza i nie nalegała by poszedł. Gdybym nie wspominała o swoim zupełnie odjechanym pragnieniu aby BYĆ SKRZYPACZKĄ Wojto nigdy by nie wpadł na pomysł wyszperania na e-buyu skrzypiec, przewiezienia ich w kontenerze przemysłowym (nie mieściły się do żadnej walizki), a potem nie zapisłabym się na lekcje i nie wziełabym udziału w dwóch koncertach (o jakości mojego grania może nie dyskutujmy, ale stałam na scenie i GRAŁAM NA SKRZYPCACH!). O części rzeczy faktycznie wsytarczy wspomnieć, aby innym ludziom pojawiła sie myśl, skojarzenie faktów, aby sobie o tym przypomnieli nawet kilkanaście lat później, gdy jakimś przypadkowym zbiegiem trafią się sprzyjające okoliczności. Z częścią marzeń jest trudniej. Trzeba uzbierać pieniądze, czegoś sie nauczyć, pokonać przeszkody zewnętrzne, przestać się bać, trafić na odpowiednich ludzi itd. Często wystarczy chcieć i zacząć robić cokolwiek, aby to było możliwe. Może za rok, może za pięć, a może nigdy, ale czy nie warto próbować? 

  Co pomaga realizować marzenia? 

 - szukanie rozwiązań 
 Marzyliśmy o dzieciach, o tym akurat nie mówilismy głośno, ale gdybyśmy tylko czekali z założonymi rękami to by się nie wydarzyło. A tak, już po pięciu latach czekania na Idę, a potem po zaledwie dwóch latach czekania na Olę - mamy je! Trzeba było poszukać rozwiązania i gdy już zaczęliśmy szukać to znaleźliśmy je stosunkowo (nomen omen!) szybko. 

 - zaplanowanie drogi 
Ida marzy o posiadaniu konia. Wie, że nie jesteśmy w stanie jej tego zapewnić ani teraz ani w kolejnych latach, więc ma wstępnie zaplanowane dojście do tego celu. Na razie jest mała dziewczynką, ale jeśli spełniłaby ten plan to jestem pewna, że mogłaby przekuć pasję w dochodowy zawód, umożliwiający jej zarobek, regularne uprawianie jeździectwa, posiadanie koni, a także robienie dobrego dla potrzebujących ludzi (hipoterapia). Trzymam za nią kciuki i z ciekawością popatrzę na to wszystko z boku. 

 - uzbieranie funduszy 
Nawet jeśli miałoby to zająć 10 lat - warto! W dodatku warto zacząć je zbierać już dziś! (Albo może bardziej opłaca się zrobić coś by więcej zarabiać? Temat rzeka...) 

 - mówienie głośno o swoich pragnieniach 
Warto to powtórzyć, bo naprawde jest tak, że gdy napiszemy co jest naszym marzeniem to nasz mózg zupełnie bez naszej świadomości pomaga nam pojedmować decyzje zmierzające w stronę tej rzeczy, natomaist gdy powiemy głośno, tak by nasi bliscy znali te plany to gdy usłyszą o okazji, zobaczą ogłoszenie, spotkają kogoś kto się tym zajmuje, dostrzegą za bezcen na aukcji, będą Ci chceili zrobić prezent - nawet nie bedziesz wiedzieć kiedy, ale po nitce trafisz do celu. 

 - trzymanie ich blisko w myślach 
Gdy latem szukałam noclegów dla nas nad morzem i przegladałam mapę aby porówynać lokalizacje, śmignął mi przed oczami Hel. Pomyśłałam sobie wtedy "ach, od lat marzę żeby stanać kiedyś na końcu tego cypla". No i z kilku ofert wybrałam dla nas miejscówkę spełniającą zadane kryteria ceny i dostępności a jednocześnie, z której da się dojechać na Hel w bardzo krótkim czasie, nawet pociągiem. I pojechalismy tam jednego dnia na wycieczkę. Było pięknie, a satysfakcja ze staniecia na końcu cypla - obłędna! 

 - cierpliwość 
Już chyba od 15 lat myślę o rejsie po Morzu Adriatyckim, chciałabym pojechać do Stanów, do Nowej Zelandii, do Szkocji... Ale nie da się zrobić wszystkiego na raz. Na USA i Nową Zelandię potrzebujemy dużo pieniędzy i warto by dziewczyny do tego czasu poznały trochę angielski i były na tyle duże by jak najwięcej doświadczeń z podróży zapamiętać. W przypadku rejsu także mamy czas, dziewczyny muszą być większe i muszą dobrze pływać, bo choć wiem, że ludzie zabierają na pokład nawet niemowlaki i że umiejetność pływania nie we wszystkich okolicznościach będzie kluczowa - to da mi poczucie względnego bezpieczeństwa, bez którego zamaist się cieszyć w kółko bym się bała i zamartwiała. 

 - szukanie okazji 
Chciałabym zwiedzić muzeum w Bilbao, pojechać w setki innych miejsc, zrobić tysiac nowych rzeczy. Dlatego przeglądam strony lini lotniczych, wyszukuję po cenie, sprawdzam promocje. Nie obsesyjnie, nie za często, ale wiem, że prędzej czy później trafi mi się lot na weekend do Bilbao w śmiesznej cenie.

  Wstydliwe marzenia 
 Moim zdaniem jesli Twoje marzenie nikogo nie krzywdzi to możesz śmiało do niego dążyć. Ciężko się nie przejmować gdy inni się śmieją albo pukają w czoło, ale przecież raz się żyje. Chcesz tańczyć w balecie - poszukaj takich zajęć. Marzysz o zarabianiu na sztuce - zacznij ją uprawiać i pokazywać. Chcesz pływać na kitesurfingu - trenuj mięśnie i zbieraj na kurs.

 Do roboty! :-)

P.S. Są marzenia, które nigdy się nie spełnią. Np. ja marzyłam żeby być chirurgiem, ale nie zrobiłam nic aby to osiągnąć. Już w liceum miałam świadomość, że aby dostać się na medycynę trzeba się uczyć intensywniej, ale tego nie robiłam. Powtarzałam sobie w myślach, że dooobra, przysiądę przez rok nad testami do matury i wszystko nadrobię, zdam maturę poraz drugi i wtedy dostanę się na medycynę. Nigdy tych testów maturalnych nawet nie kupiłam i dziś się z tego cieszę. Nie mam predyspozycji do bycia dobrym lekarzem i dla dobra ludzkości - dobrze, że nim nie zostałam. Właściwie nie zostałam jeszcze nikim.... 
Ale to kolejne marzenie. 
Dowiedzieć się kim chcę zostać gdy dorosnę.
(na osłodę pozostaje mi przebieranie i zabawa w lekarza :D )

niedziela, 29 stycznia 2023

IMA nadaje!

Ida lubi robić wiele rzeczy. Jedną z nich jest zabawa figurkami koników, realistycznymi modelami, do których można dokupować całe rodziny, sprzęt, jeźdźców, ogłowia i inne końskie bajery. 

Siedzi czasem w kącie kilka godzin i bawi się w wymyślone historie. Od dłuższego czasu lubi te historie także nagrywać , ale nie ma do tego szczęścia. A to bateria słaba, a to kadr się przesunął, a to w tle słychać hałasy domowe i wrzaski papug... Jednak nie efekt ją najbardziej kręci tylko proces, co w sumie jest fajne. 
Dziś ma jeden z takich dni. Rysowała scenografię, wycinała rekwizyty, planowała podział ról, urządziła studio-stajnię nagraniową i zamknęła się w pokoju by nagrywać.
Jestem ciekawa efektu ( o ile będzie, bo wiadomo...pamięć w telefonie się skończy, albo filmik utknie w czarnej dziurze pt "filmiki do obrobienia"...).

Jak będzie efekt z dzisiejszej sesji nagraniowej to wrzucę tu link. Tymczasem jej pierwszy opublikowany film jest o tutaj: link . Polecam subskrybować LOL.

sobota, 28 stycznia 2023

Gruba przesada

Dziś spędziłam kilka godzin na... przesadzaniu kwiatków. Przy przeprowadzce wywiozłam kwiaty do pracy czyniąc z biura dżunglę, ale mimo, iż jestem tam codziennie zapominam ich podlewać i dość późno zainteresowałam się robalami, które pojawiły się na kilku sztukach.
Po konsultacji ze sklepem ogrodniczym Ziarenko w Gliwicach usłyszałam diagnozę, że to tarcznik i że trzeba go potraktować chemią.

Uzbroiłam się w środek, nową ziemię i postanowienie, że trzeba zrobić porządek z robakami i z kwiatami w ogóle, bo mocno je zaniedbałam.

Spędziłam 7 godzin czyszcząc, pryskając, przesądzając, obcinając i była to całkiem przyjemna praca. Mam nadzieję, że ogródkowanie także będzie mi się podobać.

Naszła mnie taka refleksja podczas dzisiejszej pracy. Do tej pory było mi żal każdego kwiatka. Nawet gdy zielony zostawał tylko jeden liść broniłam się przed wyrzuceniem go twierdząc, że mi go szkoda, że jestem przywiązana i że może coś jeszcze z niego będzie. W efekcie, cześć kwiatków była obrazem nędzy i rozpaczy.
Tym razem, może dlatego, że miałam ograniczony czas i naprawdę sporo kwiatów do ogarnięcia byłam bezlitosna. Około dziesięciu kwiatów wylądowało w śmieciach, bo były ekstramalnie rachityczne bądź też do cna zarobaczone i oceniłam, że nie opłaca mi się w ich przypadku poświęcać czasu na odrobaczanie. 

Czy czuję się z tym źle? Nie!

Czasem trzeba odpuścić, zaprzestać sentymentów, przeciąć linkę zwaną przywiązaniem.

Wyrzuconych kwiatów:10
Przesadzonych kwiatów: 37
Czekających na ukorzenienie: 7

...co nie oznacza, że nie zostawiłam kilku "ogigli" w nadziei, że puszczą listki :D
Jak rozpoznać tarcznika?
Tarcznik może fruwać, albo tylko pełzać, jest maluteńki. Na liściach tworzy brązowawo-rdzawe łuski, klejącą warstwę, przeźroczystawe kropelki, pajęczynki. Pod kwiatkiem (na parapecie) można zauważyć brązowe drobinki, a szyba i inne powierzchnie blisko kwiatka mogą być pokryte klejącą mazią.
Rośliny z tarcznkiem wyglądają nieestetycznie i marnieją.

Co atakuje tarcznik?
Rośliny zarówno domowe jak i ogrodowe. U mnie najwięcej ich było na beniaminie i difenbahii.

Jak zwalczyć tarcznika - metody naturalne.
- oczyścić liście z łusek, pajęczynek i klejącej mazi
- spryskać olejem jadalnym rozcieńczonym w ciepłej wodzie
- po kilku dniach zmyć tłustą warstwę
Ta teoria zakłada, że tarczniki uduszą się na śmierć i ta daaam! Niestety nie miałam czasu i warunków na taką praktykę, więc to niesprawdzona teoria.

Jak zwalczyć tarcznika - metoda chemiczna.
- kupić preparat np. Substral
- oczyścić kwiaty z łusek, pajęczynek i klejącej mazi
- spryskać preparatem rozcieńczonym zgodnie z instrukcją
- podlać tym samym preparatem
- powtórzyć po dwóch tygodniach

Podobno nie wszystkie kwiatki to przeżywają - zobaczymy jak będzie u mnie .



czwartek, 26 stycznia 2023

Poczytasz?

To pytanie pada chyba codziennie. Obie dziewczyny lubią gdy im się czyta, a Ida wciągnięta w Harrego potrafi ślęczeć nad książką do północy.

Tu uchwycony moment kończenia części IV. Chwilę później, zamiast zawinąć się w kołderkę i spać, poszła po część V. i dalej czytała ❤️

środa, 25 stycznia 2023

Dziewczynka ze świadectwami

Nie bardzo wiem kiedy to się stało, ale Ida skończyła trzy klasy w podstawówce i w szkole muzycznej. Oceny nie mają dla nas za bardzo znaczenia, ale najważniejsze jest, że w obu szkołach ma radochę, jest aktywna ( coprawda w tej muzycznej mniej), lubi większość zajęć, chce chodzić na dodatkowe i dobrze się czuje wśród rówieśników. Yey! 

czasem jest poważnie, a czasem nie :)

/zdjęcie ze świadectwem, ze wszystkich to lubię najbardziej ❤️/

niedziela, 22 stycznia 2023

Just chill



Wojto ❤️
 Ida ❤️
Ola ❤️
my ❤️

Kulturalne momenty 2022

Kilka razy planując z grubsza rok postanawiałam:
"Raz w miesiącu zażyjemy kultury"
"Przynajmniej dwa razy popłyniemy na spływ"
"Każdego miesiąca poza zimowym sezonem pojedziemy w góry"
"Raz w miesiącu pójdziemy na randkę"
...itd.

Brakuje nam konsekwencji i pilnowania tych zasad, przez co nigdy jeszcze plan nie został zrealizowany w 100, ani nawet 80 procentach.

Ale.... lepsze 50%, 30%, 10% a nawet 2% niż zero!