czwartek, 8 października 2015

Ogłoszenie blogalne

Z powodu zdrowego rozsądku w najbliższym czasie blog przejdzie w tryb "prywatny". Jeśli chcielibyście mieć możliwość zaglądania tu, będzie konieczne wpisanie Was na listę uprawnionych do tego czytelników. W tym celu proszę o adresy mailowe, za pomocą których będzie możliwy dostęp do niniejszego bloga (najwygodniej korzysta się z adresów na Gmailu). Adres posłuży jedynie do weryfikacji uprawnień czytelnika, nie będzie przychodzić na niego żaden spam.

Nawet jeśli zaglądasz tu raz na rok - proszę prześlij adres e-mail lub zostaw go w komentarzu pod niniejszym postem

Pozdrawiam wszystkich "zaglądaczy" ;-)

piątek, 2 października 2015

Wakacje 2015. Dziwnówek

Niemal rzutem na taśmę zdążyliśmy wyszkować Iduchę na kolejne wakacje, tym razem z Babulą. Ida wysiadła z auta, zjadła, została wykąpana, przebrana i zawieziona na dworzec. U nas w domu nawet nie postawiła szłapki.

w oczekiwaniu na pociąg

dwa tygodnie później my też się tam wybraliśmy. Dzień rozpoczęliśmy lodami (moje o smaku kaszki mannej!)

potem zabraliśmy mamę do Trzęsacza



w tle główna atrakcja - ostatnia (południowa) ściana kościoła, który kiedyś znajdował się ok 1,5 km od brzegu. Tu powinny się odbywać lekcje na temat niszczącej działalności morza (abrazji)



Tu już nasz nocleg. Byliśmy sami w całym domku i to było super! ;-)


Wojto stary koń

"dziś robię nogi"









Oglądamy most zwodzony

Poza sezonem nad morzem jest cudownie! Widzicie te puste plaże?!

Pit Stop na dopompowanie w Informacji Turystycznej


Zdobyliśmy latarnię w Rewalu

A tu Kamień Pomorski




...kolejny wieczorny spacer w poszukiwaniu zachodu słońca. Niestety... i tym razem nic z tego....

idzie w ruch latawiec



(to tam mini-rozświetlenie na niebie to najbardziej spektakularny widok nieba podczas zachodu słońca jaki przez 7 dni udało nam się zobaczyć)




hazard...

szukamy geoskrytki i odwiedzamy dawną posiadłość Ewy Braun










 nordic walking ;-)









Bałtyk ma swój urok, tam też na pewno jeszcze wrócimy. Znaleźliśmy nawet ofertę noclegową idealną dla nas ;-)


czwartek, 1 października 2015

Wakacje 2015. Chorwacja

Po kolejnym dniu straconym na poszukiwania kempingu idealnego - udało się! Znaleźliśmy świetne miejsce i choć pierwszą noc spędziliśmy na parkingu... to kolejne już na dużo lepszym miejscu. Mieliśmy widok na morze, cień, odrobinę prywatności i sporo przestrzeni.

Adriatyk nie rozczarował - piękny, ciepły, krystaliczny, pełen żyjątek.


Wojtowi nie dane było zobaczyć zachód słońca nad morzem, ponieważ przed nami była wyspa ;-)

nasze terytorium, poniżej już plaża





 wariatuńcie








pełen luz






Czasem Ida była kotkiem




jeden jedyny raz wybraliśmy się do miasta na zwiedzanie. Upały były nieziemskie


Po kilku dniach dojechała do nas siostra Rafała z synami, więc było nas jeszcze więej

w Zadarze powstały pierwsze w Europie morskie organy. Falująca woda wygrywała wewnątrz mola przeróżne melodie - Ida słucha


 duecik


 









pisanie po sobie to świetna zabawa




ten chudzielec w czerwonych gaciach to Wojto! ;-)



"ostatnia wieczerza"




Spełniło się Idy marzenie - tato kupił "wędkę" i łowiła ryby.

Fajnie było........

....lecz dla nas z przygodą się skończyło, bo jak wracaliśmy do domu to 70 km przed celem wysiadło nam auto. Zegar tykał, czasu na dojechanie i wyszykowanie Idy na kolejny wyjazd było coraz mniej... na szczęście Wierzby przybyły nam z pomocą ;-)

Ida machała białą flagą w oczekiwaniu na ratunek (flaga zrobiona z gumy do żucia, chusteczki i pręta z rolety)

ratunek nadjechał....


... i odjechał z naszym autem i połową bagazy prosto do mechanika....


Dobrze, że nie stało się nam to np. w Chorwacji ;-D