Poszliśmy w sobotę do Palmiarni. Ta etykietka powinna wisieć na Wojtku ;-))
ktoś kto wymyślił taką rurę do podglądania mrówek powinien dostać nagrodę ;-)
a wracając do domu spotkaliśmy Chinoli. I zmieniliśmy plany ;-) kawa i tort bezowy w Pinokiu wszak ważniejsze są od Idy drzemki ;-)
Ida też pomagała ;-)
A potem, już bez Kingi pojechaliśmy na Czechowice. (Wkurza mnie jak ktoś mówi np. "jedziemy na Chorwację", ale sama mówię "na Czechowice". Nigdy nie słyszałam aby ktoś mówił "nad Czechowice". Dlaczego?)
był pyszny grill. Wojto wygląda jakby przyciągał dym ihihi
był plac zabaw/...
było lenistwo
(Taja przespała prawie cały nasz pobyt tam - śpioch!)
A potem szaleństwo w rzepaku ;-)))