Rano Szymon spał a my z Idą się błąkałyśmy po domu zgodnie z naszym codziennym harmonogramem i w pewnym momencie usłyszałam takie walenie w drzwi, że aż podskoczyłam. To był listonosz, stał z listami i pyta „ mam przesyłkę, czy pani się nazywa…yyy…. TAK?” I pokazał kopertę, bo nie był w stanie wymówić ihihihih. Mama napisała do nas list J i w dodatku wysłała maści. Dla mnie na blizny i dla Idy na zębiska. Jedną maść dla Idy na zęby już mamy, przywiozłam z Polski, ale nie umiemy jej smarować dziąseł – ona od razu wylizuje nam palec i tyle hihihi.
Dzisiaj pierwsza porcja zdjęć Szymona. Ten świrus przyjechał na trzy dni i miał ze sobą dużą torbę ( w niej 99,9999% to prezenty dla Idy hihihi), plecak (z aparatem) i toboł ze statywem. No i zrobił już kilka czadowych zdjęć. Jakby się zabrał za robienie tego na poważnie zamiast marudzić to by mógł na tym nieźle zarabiać.
Wieczorem Szymon polazł do sklepu obok naszego domu i przyszedł z dwoma reklamówkami słodyczy. Jak to wypakował i poustawiał na stole to myślałam, że padnę.
Myśmy kąpali Idę, a on ustawiał naczynia, wykładał ciastka, robił kawy itd., więc potem zasiedliśmy do niezłej uczty J Jakby Szymon z nami mieszkał to wyglądalibyśmy o tak:
Chciałabym tam z Wami posiedzieć, pozdrawiam Was serdecznie :-)
OdpowiedzUsuń19 Harriet house,
OdpowiedzUsuńSorbone close
Thornaby
Stoton-On-Tees
Ts17 6DG
England
Zapraszamy :-) samoloty latają codziennie Kraków - Leeds, z lotniska was odbiorę.
Pozdrawiam