poniedziałek, 8 października 2012

Szał w kawiarni

Własnie siedzę w kawiarni, w której jest wi-fi. Specjalnie tu przyszliśmy żebym mogła w końcu skorzystać z internetu. Miałam zrobić przelew dla Janusza i posprawdzać kilka rzeczy. Kawiarnia z zewnątrz wyglądała fajnie, ale w środku hałas, wrzeszczące dzieci (skandal! hihihi), tłuczenie kubków, hałas z exspresu, trzaskanie, walenie,. głośna muzyka, rozmowy i strasznie gorąco. Mamy stolik w słońcu, więc jest naprawdę nieznośnie. Trzy czwarte kawy Ida zniosła dzielnie, ale potem zaczęła krzyczeć i jej się nie dziwię - jest w ubranku, którego nie da sie rozpiąć, więc z pewnością się gotowała, poza tym jak tu wchodziliśmy to spała, ale w tym hałasie to już raczej niemożliwe. Na tym internecie same porażki - nie pamiętałam haseł (w domu mam ściągę, zapomniałam jej zabrać), więc zablokowałam sobie dostęp do banku (żeby odblokować trzeba pójść do oddziału po kopertę z kodem ha ha ha!), a z tego gorąca, pośpiechu (zaraz padnie bateria) to już sama nie wiem co mam robić w pierwszej kolejności, co jest najważniejsze? (okazuje się, że pisanie posta? hihih)
Wojto dopił kawę i spaceruje z Małą, a ja siedzę i korzystam...hmm.. nie z chwili spokoju, bo tu naprawdę jest okropnie, ale z internetu.
Bateria pada. Do następnego, papa!

P.S. Piszcie coś, bo nie wiem czy to w ogóle ktoś czyta?!

2 komentarze:

  1. Ja czytam regularnie :) Zawsze czekam z niecierpliwością na nowe fantazyjne opisy i fotki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. JA sobie wypraszam, też czytam regularnie :-) i jeszcze fotki w pracy pokazuję :-)

    OdpowiedzUsuń