Działo się to w różnym tempie, z różnymi humorami i nie było łatwe, ale udało się! Przed świętami się przeprowadziliśmy. Rok poślizgu, ale co tam... ;-)
Rzeczy zwoziliśmy i znosiliśmy mimo, że na podłogach leżały płachty folii, jeden z pokoi był totalnie zagracony... ale krok po kroku i zgromadziliśmy tam wszystko co potrzebne do przeżycia i przespania naszej pierwszej nocy.
A oto TEN MOMENT. 22 grudnia 2014 w okolicach godz 20.00 przyjechaliśmy z Idą na ul.O. i już zostaliśmy. Pierwszy wieczór, pierwsza noc, pierwszy raz Ida zobaczyła swój długo obiecywany pokój ;-)
Odgrzebywała stare zabawki, wszystko oglądała, testowała huśtawkę.
Wszystkich nas również zachwyciła nowa-stara piżama kupiona przez mamę, a odgrzebana trochę przypadkeim dzięki przewożeniu maneli z miejsca na miejsce.
Wbrew pozorom Ida spędziła noc w swoim łóżku.
Nareszcie w domu..... ;-)
...choć nie powiem... łzy sie w oku kręciły gdy ostatecznie wychodziliśmy z mieszkania Mamy do siebie. Fajnie było tak w kupie....
Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Niedźwiedź!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMarta, kiedyś trzeba pępowinę przeciąć :-)
OdpowiedzUsuń