sobota, 27 października 2012

Gadu gadu

Pamiętacie jak martwiliśmy się tym, że Ida nie gada? Ha ha ha! Teraz potrafi beblać bez opamiętania!



Uwielbiam ją! Jest taka kochana! I taka śliczniutka po mamusi hiihihih Nie mogę się napatrzeć jakie to było małe i niezdarne, a jak teraz z każdym dniem nabiera sprawności i charakterku. Na przykład wyraźnie przestała lubić banany. Jak tylko próbuję jej dać coś co zawiera banana to wykrzywia morkę i sznuruje dziób na amen. Nawet jak jej podtykam banana pod nos i powącha to się cała wykrzywia. Ciekawe dlaczego? Przed wyjazdem tutaj zjadła u mamy ponad połowę tak o.



Siedzi sobie czasem w swojej karocy i się wygina, radosna, uśmiechnięta choć jeszcze nie potrafi się na głos śmiać. W kąpieli bawi się gumowymi zabawkami i jak nimi „sikamy” to łapie strumień, albo podkłada łapkę, woda się rozchlapuje m.in. na jej buźkę i się dziwi „co tooo?”. A po kąpieli w piżamce, z gołymi stópkami jak dorosły bobas lula sobie smacznie, czasem ze smokiem, czasem otwierają jej się usta przez sen i smok wypada a ona potem przez sen machając łapkami szpura go na drugi koniec łóżka.

Śpi w ciągu dnia bardzo krótko. Czasem wydaje mi się że ją słyszę, że się już obudziła, ale boje się wchodzić do jej pokoju, bo jak mnie zobaczy to już nie puści. Wycwaniłam się więc i zaglądam przez szparę za pomocą lusterka.


Mała spryciara, jak do tej pory za każdym razem gapiła się w tym lusterku prosto w moje oczy. Albo to złudzenie?

Ubrałam jej dzisiaj spódniczkę, którą znalazła Magda na carboocie. Niestety jeszcze za szeroka, ale wygląda w niej czadowo i tylko czasem pokazuje kino bambino hihihih.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz