Dziś był okropny upał. Ida pół dnia spędziła w ogródku przelewając wodę z pojemnika do pojemnika, podlewając trawkę, topiąc ślimaki, zmywając kredę z płytek, moczac stópki, rozcieńczając sok, ....
a gdy ją zobaczyłam przez okno w tej pozycji.....
...pomyslałam sobie, że ogródek to superaśna rzecz.
całe szczęście, że ciocia Asia ma ogródek (a wujek Janusz nowego grilla hihihi) :-)
a tak wieczorem wygladają ciężko pracujący na kontrakcie mężowie:
oczywiscie żaden z nich nie chce się iść myć i spać do łóżka, bo lubią tak drzemać na kanapie ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz