środa, 30 października 2013

Wujek Błażej w łasce ;-)

Wczoraj odwiedził nas Błażej i Kuba A.

Ida obudzona szczekiem Oskara z początku zachowywała się jak mały dzikus, nie chciała się ode mnie odkleić i chowała się, zwłaszcza przed Kubą. Błażeja potraktowała łagodniej, bo po kilku chwilach robiła delikatne "ku ku" i zerkała zadziornie. Ciekawa jestem czy jest możliwe żeby Go w jakikolwiek sposób "pamiętała"? Niby regularnie co kilka miesięcy się widujemy, bywała już na jego rękach i kolanach, a nawet kiedyś zostawiłam ich samych razem gdy musiałam iść do lekarza. Ponieważ jest to wybitnie mądre dziecko (hihii) to pewnie w zakamarkach pamięci ma te wspomnienia ;-) W każdym razie jak już się oswoiła to wujek Błażej lub Błażej (nie ustalili jeszcze stopnia zażyłości) był wielką atrakcją i kompanem do zabawy.

Trzymała go za kołnierzyk i nie bardzo chciała puścić ;-)


przyniosła buciki i bez problemu dała sobie założyć (KopcIduszek z Księciuniem hihi)



a kiedy przyszła Justyna żeby ją zabrać do siebie na wieczór - wcale nie chciała iść! Trzeba ją było ostatecznie przekupić możliwością karmienia Pou (stworka w telefonie Justyny) żeby zechciała do niej w ogóle pójść na ręce ;-)

/zdjęcie co prawda niewyraźne, ale jest dowód? jest/


Nie planowaliśmy tego wcześniej, ale Justyna zabrała ją na cały wieczór, więc my mogliśmy w czwórkę pojechać "na miasto" i spokojnie sobie pogadać. Luźno rzucone przez Błażeja na fb hasło do większego spotkania przyniosło zaskakujący efekt, bo przyjechała koleżanka Magda, której ja nie widziałam z 6 lat, Błażej 8, Kuba 11, a Wojtek nigdy hihi. Mama trójki maluchów w tym rocznych bliźniaków - wyrwała się między karmieniem, a kąpaniem - to się nazywa udany spontan. Jak widać czasem tak jest lepiej i bardziej się "da" niż planowanie spotkania z półrocznym wyprzedzeniem, na które nie przychodzą nawet jego organizatorzy ;-) /tak, tak, z życia wzięte/

Jak mi Błażej da zdjęcie z tego spotkania to je tu wkleję ;-)

ooo, jest:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz