poniedziałek, 17 czerwca 2013

Zoo w Oplu. To znaczy w Opolu!

W niedzielę wybraliśmy sie do Opola do zoo. Pierwsze dzikie okazy spotkaliśmy już na autostradzie:


A później było już tylko lepiej. Pogoda dopisała, zoo przepiękne, zwierzęta śmieszne i przyjacielskie, widzieliśmy np. trening uszatek i pawia z b. bliska. Jedliśmy pyszny obiad, dużo spacerowaliśmy, pogadaliśmy, pośmialiśmy się, chłopcy się wybawili (ci mniejsi) , wyprzytulali (ci więksi),



Ida się też dobrze bawiła i wbrew moim wątpliwościom obserwowała zwierzątka i miała z nich radochę.



Najśmieszniejsze było kiedy przewiesiła się z zachwytu przez szybę u strusi...



... pokazujac przechodzącego obok nas strusia powiedziała "ko ko". Widać dobrze zapamiętała ubiegłotygodniowe karmienie kur na Wesołej! Hi hi.

Na zakończenie dnia dorośli zażywali relaksu na ławce...
... bądź spacerowali z dzieciątkiem...


chłopcy szaleli na placu zabaw, a gdy Ida się obudziła to z radością do nich dołączyła. Bose stópki i piach!!! Jak bardzo poczuliśmy dziś zbliżające się wakacje! To już tylko 1,5 miesiąca :-)
 A oto jak moje kochane Paszczurzątka niezbyt mrawo rano wstawały ;-)


 Ha! A tak wyglądali dokładnie rok temu!!!! :-))

 Ile się od tego czasu zmieniło! Mama twierdzi, że nie wchodzi już w tę bluzkę, a ja mam o metr krótsze włosy, mieszkam w innym mieście, pracuję w innm miejscu ... i kuchnia już zupełnie inna!

Kurcze... jak tak patrzę, to fajne miałam te długie włosy... :-) | Taak Wojto, wiem, zwariujesz ze mną :-D |

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz