wtorek, 16 kwietnia 2013

Weekend z wariatami ;-)

Byliśmy w Wisle. Nie wiem czy gospodarze zezwolą na publikację zdjęć (zwłaszcza niektórych ;-) ) więc do czasu jak się tego nie dowiem wklejam "neutralne".

Jechało sie szybko, pogoda dopisała, domek bardzo fajny (znów jojczymy do siebie na zmienę "a może by tak paść kozy w górach i się przennieść do drewnianej chatki?")

Nie widać tego na zdjeciu, ale widoki z okien zabójcze!
 każdy pije co może.... :-)
 "stara miłość nie rdzewieje"

a oto my:
odlotowe karnisze ;-) Ekologiczne i bardzo ekonomiczne, bo darmowe.

"Może się wymienimy?" ;-)



yyy... czasem nie warto pytac "dlaczego?" :-)
 śniadanie wyglądało pieknie, pewnie dlatego siedzieliśmy przy nim do jakiejś 15 ;-)


 hihihih, wygrzebywanie butelek ze śmietnika ;-) niby nic, ale zdjecie mnie bardzo bawi

W niedzielę popołudniu poszliśmy na basen do ... Gołębiewskiego. Hm... może na starość by mnie to bawiło, albo może jakbym nie była z Idą. Niby jest tam co robić, bo i normalny basen i jacuzzi i solanki, błota, jakieś piany, sauna, lodowa sala, zjeżdżalnie, groty solne itd, przepiękny widok z okien, ale ja z Idą bujałm się głównie po brodzikach ;-) Drogie to to, ciżby wbród... więc na raz ok, ale wrócić to ja bym tam w najbliższym czasie nie chciała ;-)

Lepiej byśmy zrobili idac na spacer, bo była przepiękna pogoda.






2 komentarze: