Co tam koty między żebrami kaloryferowymi, co tam sterty prania - jak tylko jest okazja przytulić się do Pasztciątka to trzeba z niej na maxa korzystać!
Któregoś ranka, chyba w sobotę Iducha łaziła sobie po pokoju, zachciało jej się jakiejś rzeczy z drugiego końca szuflady, więc zamiast ją obejść postanowiła się do niej władować.
"jednak nie jest fajnie, uratuj mnie mamusiu..."
Tradycyjne śniadanie było fajowe, pyszne jedzonko, wspaniałe towarzystwo, dobre humory... gdyby jeszcze zamiast śnieżycy szalała za oknami wiosna...
z prezentów zawsze wszyscy cieszą sie jak dzieci
podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjeciach. Nie zawsze! :-)
:-)
brakowało mi troszkę tych Twoich postów :-) K.C
OdpowiedzUsuń