sobota, 9 lutego 2013

Niebooo do wynajęcia, niebo...z widokiem na Zabrze ;-)

Wiesz co mnie dziś obudziło? metal na powiece. Otworzyłam ostrożnie oko, a tu Idunia siedzi przede mną i spokojnie celuje mi w oczodoły swoimi nożyczkami do paznokci (tymi z okrągłymi końcami na szczęście). Jak się zreflektowałam, zabrałam jej nożyczki to drugą ręką wsadziła sobie do buzi guzik - szybko jej wyciągnęłam i odetchnełam z ulgą a ona jednym zgrabnym ruchem wzieła do łapki spinki "żabki", dwie zczepione ze sobą i am!. Co za dziewczyna! Już tłumaczę "jak to się mogło stać?!". Kojarzysz półkę nad kanapą? i koszyk okragły z pokrywką, w którym trzymamy rzeczy przypadkowe? Takie co to niewiadomogdzie właściwie jest ich miejsce? No to właśnie ten koszyk Ida sobie zrzuciła na łóżko i siedziała wśród takich oto skarbów: wspomniane nożyczki, wsuwka, dwie żabki, guzik w kształcie misia, maleńka kokardka, wtyczka typu jack, wtyczka serduszko do słuchawek, olejek kokosowy, krem do rąk i pilot do wentylatora. Odlot co? Ja to mam więcej szczęścia niż rozumu, przecież ona mogła to wszystko zjeść zanim zdcydowała się na dźganie mnie nożyczkami. Koszyk rozparcelowany i postanowienie - Ida będzie spała w swoim łóżeczku (hahahhaha). Dziś kręciła dwoma szczebelkami -akurat tymi, które się wyciaga. Ciekawe ile jej zajmie rozkminienie systemu.

I jeszcze krótko o wczoraj. Po południu wybrałysmy sie do Twojej mamy, bo dzwoniła Marzena że zupke dla niej mama gotuje. Hm.. no cóż, pojechałyśmy, ale tylko na pół godziny, bo byłam umówiona z Wierzbami. U Wierzb były pycha pączki i dużo śmiechu kiedy Ida brała jednego do ręki i waliła nim o talerz  z obrzydzeniem na twarzy hih. Mały głuptas, nie wie (i się prędko nie dowie) jakie to pyszne. Ida zasneła w aucie i nawet udało mi się ją na śpiocha zanieść do domu. Położyłam ją na łóżku, w kurtce, butach i czapie, otworzylam balkon coby się nie ugotowała i poszłam sobie do kuchni...poczytać ;-) Fajnie było.

No a dziś, w czasie jej drzemki postanowiłam porobić zdjęcia mieszkania. Przy okazji przestałam się dziwić, że niektóre zdjęcia mieszkań są komiczne - z mopami, susazrkami z praniem, bałaganem albo jakąś osobą wyglądającą w rogu. Okazuje sie, że to kupa roboty. Posprzątać, powynosić szpargały, zaaranżować wnętrze żeby ładnie wyglądało... napracowałam się przy tym całkiem spoko, a zrobilam tylko kuchnię, łazienkę i przedpokój. Z szafą sobie dam spokój, bo jest zawalona szpargałami i nie chce mi się tego wszystkiego wynosić i składać ubrań w równe kupki ;-) myślisz, że można naszą szafę nazwać garderobą walk-in? ;-)

Oto efekt mojej pracy:




Jasne, przestronne, funkcjonalne mieszkanie jednopokojowe przy ul. MSC w Zabrzu. Mieszkanie na 11 piętrze, okna od strony wschodniej, przepiękny widok z okien na panoramę Zabrza, a przy dobrej widoczności nawet na zarys Beskidów. Mieszkanie składa się z  pokoju, kuchni, łazienki, przedpokoju, dodatkowo balkon, piwica oraz wspólna suszarnia. W pokoju panele, pozostałe podłogi w kafelkach. Ściany pomalowne, w kuchni i łazience częściowo kafelki, w przedpokoju korek. Okna pcv, w pokoju rolety odbijające słońce. Ciepła woda oraz ogrzewanie z sieci, budynek docieplony, mieszkanie jest bardzo ciepłe (kaloryfer w łazience jest bez licznika, w kuchni nigdy nie odkrecany, w pokoju wystarczy odkręcić  jeden na kilka najmroźniejszych dni). Kuchnia i łazienka w pełni umeblowane, pokój do uzgodnienia. W przedpokoju znajduje się duża zabudowana szafa (garderoba). Sąsiedzi spokojni, cisi, bezpośredni tylko pod spodem.
Rewelacyjna lokalizacja. Do centrum samochodem 2 minuty, piechotą 15. W pobliżu Platan, Kaufland, Biedronka, szpitale, Multikino, stacje benzynowe, uczelnie, szkoły, przedszkola, park Dubiela, przystanki autobusowe.
cena wynajmu 1200 zł miesięcznie (w tym czynsz oraz opłata za gaz, pozostałe media płatne dodatkowo według zużycia). Wymagana kaucja w wysokości 1000 zł oraz trzymiesięczny okres wypowiedzenia.

co Ty na to?

Kąpałam Idę i słyszałam z pokoju, że dzwoni telefon. Olałam to. Za chwilę drugi raz. I trzeci. I czwarty. I piąty. Zaniepokoiłam się, ale nie mogłam Idy zostawić. Zastanawiałam się co się stało? Pomyślałam, że coś  z Twoją mamą albo z moją. Rozważałam różne opcje łącznie z tym, że może z banku dawców szpiku dzwonia ;-)). Kiedy Ida była juz na ziemi w ręczniku i znów zaczęło dzwonic to pognałam po telefon. Okaało, się że chyba 4 razy dwoniła Justyna twoja, dwa razy moja mama i raz sąsiadąsiad chciał powiedzieć, że jednak mieszkanie nad mamą sprzedaje, bo się ludzie zdecydowali. Moja mama chciała tylko uprzedzić, że sąsiad będzie dzwonić, a twoja siostrzenica dzwoniła tyle razy bo... kupiła dla Idy rajstopy ;-|

kończę, żadnych ciekawych zdjęć nie zrobiłam, nadal ciężko mi się dogadać z aparatem, nie mogę też dla niego znaleźć miejsca. a wkurza mnie jak leży na stole.

Chyba nudny weekend przd nami. Pojechałabym na jakąś wycieczkę... Nad morze... echh..
ppaaaaaa

1 komentarz:

  1. pKurcze...wynajełabym sobie takie mieszkanko :-) i uciekałabym czasem do niego przed moimi facetami, delektowała bym się ciszą (rozmarzenie)

    OdpowiedzUsuń