poniedziałek, 18 lutego 2013

Familybook

Krótko, bo powinnam juz od dawna spać:

poranek świstaka, a potem byłyśmy u Wierzboli. Było jak zwykle fajnie, Ida była grzeczna choć łaziła po chłopakach. Kładli się na podłodze, a ona tup tup tup, po każdym z nich przełaziła i jak schodziła z głowy Jacka to już Kuba był za nim i szła po jego nogach, a potem Jacek się kładł przed Kubą i z jego głowy właziła z powrotem na nogi Jacka.

 Asia odgrzebała zdjęcie ze spotkania z Musierowicz, 2005
 Facebook sposobem na rodzinne spedzanie czasu ;-)
 Babci wyszły oczy ;-)
...a potem coś Ją rozśmieszyło i prychnęła drinkiem na siebie, podłoge, kanape, stolik...itd ;-)
 Cztery baby, fajowe baby...uważaj coby nie podpaść im aby!
 Dziś Idunia miała spódniczkę. Przy okazji także podrapany nos i siniaka na policzku i czole. Juz ją widzę za kilka lat jak ma poobijane kolana, strupy, brrr....


I tu jeszcze na deserek dwie Twoje dziewczyny: ;-) Miłego dnia!


Słonecznej niedzieli w Gliwicach
przerażenie budząc w rodzicach
dziecię tęgo myślało
"picia dostałam mało"
więc marzyło o śliwowicach

Całujemy!

3 komentarze:

  1. a powiedz mi dlaczego ostatnia linijka się nie rymuje? to jest zabieg celowy czy po prostu nie zrymowało Ci się :-) BUZIAKI BA(B)KI

    OdpowiedzUsuń
  2. Martula, a co Ty na tym ostatnim zdjęciu takie masz niewyraźne oczęta :-) hihih niezła imprezka była coooo

    OdpowiedzUsuń
  3. Rymuje sie 1,2 i 5 linija, tak niby jest w limerykach ;-) a wzrok taki bo mam maślane oczy na samą myśl o Tobie :-)

    OdpowiedzUsuń