Kolejnego dnia wybraliśmy się na Zamek Grodziec. Nie jest tak popularny jak Czocha, ale był niedaleko, więc z łaską pojechaliśmy. Tymczasem... był świetny!!
Byliśmy jedynymi odwiedzającymi, co jest bezcenne (nie znoszę tłumów!). Łaziliśmy sobie gdzie chcieliśmy i wszystko mi się bardzo podobało :-) Ida z uporem dopytywała gdzie są księżniczki, więc co chwilę trzeba było tłumaczyć, że wyginęły jak dinozaury (i mamuty).
Zamek jest w dziwnym stanie. Niektóre miejsca dobrze zachowane, inne zaniedbane. Zamek w sezonie służy chyba jako miejsce organizowania różnych imprez, ale jest trochę zapuszczony. Z drugiej strony wiele fajowych rzeczy stoi niezabezpieczonych i można ich dotykać. Tzn nie wiem czy można, ale my dotykaliśmy ;-D
Przechadzając się tymi korytarzykami czułam, że dotykam historii. To coś zupełnie innego niż zamek zmieniony w muzeum, oetykietowany, opisany, z barierkami, gablotami i kamerami monitoringu. Najwięcej czasu natomiast spędziłam w lochu głodu i gapiąc się na "ubikacje" dla strażników ;-) Wnęka w ścianie z dziurawa półką do siedzenia. Widać tą "wnękę" jako wystający wykusz na zdjeciu powyżej, między dwoma małymi okienkami.
W niektóre miejsca trzeba było się wciskać, do innych wspinać, niektóre były nieoświetlone, więc korzystaliśmy z flesza w aparacie.
Tak samo jak w Zamku Czocha odwiedziliśmy "loch głodowy". Ida pytała co to, więc jej wytłumaczyliśmy. Tak dziś wygląda dno jego "wylotu". Ciekawe co kryje się w tym żurze... ;-)
Urzęduje tam w dzisiejszych czasach (koło zamku, nie w lochu) jakiś szalony artysta. żreszta... wszyscy artyści są szaleni ;-) zatem co jakiś czas natopykalismy na fajne lub mniej fajne "dzieła".
jadalnia z kominkiem
"Ida ułoży poduszkę, będzie wygodnie księżnicom jak nie wygineły"
tu Mikołaj by się zmieścił bez problemu ;-)
ach, te dzieci...
... potem Ida wywaliła to trójnogie krzesło stojące obok. Wpadło do kominka...
Nie wiem dlaczego nie mam tu zdjeć z pokojów "księżnic". Ida odkrywała warstwy starych pieleszy i skór (fuj!) żeby sprawdzić, czy jakaś księżnica nie śpi jeszcze w środku.
kolejne arcydzieła:
ta... z bliska mocno zaciekawia....
Potem jeszcze eksplorowalismy najbliższą okolocę zastanawiając się ile nieznanych szkieletów, starych pieniędzy i tajemnic jest jeszcze tam ukrytych.
to coś też w to nie wierzy? ;D
Ten wykusz to na pewno toaleta? Nad bramą na ostatnim zdjęciu też takie coś jest, tylko dwuosobowe :)
OdpowiedzUsuńAle żeby tak nad bramą?
haha! tam się nie dało wejść, więc nie wiem co to, ale moze i dwuosobowa ;-)
OdpowiedzUsuńWitam! Z zainteresowaniem obejrzałam zamieszczony tu zdjęcia i komentarze. W ubiegłym roku latem odwiedziłam zamek Grodziec. Potwierdzam, że jest to niesamowite miejsce. Bardzo przyjazne turystom. Przed odwiedzinami tutaj warto trochę poczytać o jego historii. Przydaje się ta wiedza, by świadomie zapoznawać się z poszczególnymi częściami tej wspaniałej budowli. Prowadzę stronę internetową poświęconą m.in. zamkom i ich ruinom. Serdecznie zapraszam do mnie tym razem. Nadmieniam, że prawie wszystkie zdjęcia tam zamieszczone są mego autorstwa. Miło mi było przypomnieć sobie widoki Grodźca. Pozdrawiam i zapraszam na stronę www.inka.tychy.pl
OdpowiedzUsuń