wtorek, 17 marca 2015

Ido-mowa

Od kilku miesięcy mam notesik, w którym sobie skrobię różne ważne rzeczy. Również hasła Idy, bo czasem wydaje się, że zapamiętamy je na pewno, a potem jednak wylatują z głowy. Ile ciekawych rozmów wyparowało mi juz z głowy....  :-( W notesie okazuje sie, że wcale zbyt wielu notatek nie ma...




Leżałam w łóżeczku, śpiłam a potem wyjdziełam (wyszłam).

(do Wojta, kiwając z aprobatą główką) Możesz chodzić w tym garduniecu (garniturze)

(Po zabawie w rzekę Ida się otrzepała z wymyślonej wody i pyta Wojta)
- Tato oczepiłeś się?
- nie
-to się oczep 
(Wojto się otrzepał)
- oczepiłeś się?
- tak
- czemu?

( Po lekturze Bambiego nastał czas trudnych pytań o smierć i umieranie, myśliwych, strzelby itd)
Mamo, ty nie możesz umarłać. A jak dostaniesz kulką to nie bój. Psyjdzie wiewórka i cie będzie głaskać i nie umarliesz.

Babcia nie pozwoliła mi na zienzialni, bo kenkopus babule bolał. (że kręgosłup)



Ida podczas jedzenia, jak jej zwracamy uwagę, że "nie samo picie", albo "nie samego ogórka" to nam spokojnie odpowiada "raz picie, raz jedzenie", "raz ogórek, raz kotlecior" itd. Pewnej nocy przebudziła się i jękneła, poszłam do niej, podałam jej kubek z piciem i się do niego przyssała. piła, piła, piła, potem przestała, położyła na dwie sekundy głowę na poduszce, po czym znów się przyssała i piła i piła. Znów głowa do poduszki na ułamek sekundy i znów żłopanie. Mówię jej spokojnie, żeby już odłożyła kubek i zasnęła a ona mi na to spokojnie, choć mam wrażenie, że nadal w półśnie:
- raz picie raz spanie.

Choć znalaznąć mi tą siąśkę co się hipcio śmieje.

Osiem...dziewięć...dziesięć...jedenaście...dwienaście.

Jak zjem to pójdziemy na spacer. Na Londyn.

 Ida sama z siebie napisała "TAT" za Chiny nie dała się namówić na dopisanie "A"


Wojto pyta:
- mogę Ci obciąć pazurki?
- Tak. Jak będziesz Rafałem.

Jedziemy autem i Ida pyta czy jedziemy do Bielska. Ja mówię, że nie, że wracamy skądśtam do domu.
- a ja bym chciała do Rafała.
- i co byś chciała z Rafałem robić?
- (bez zastanowienia) Mieszkać.

- Idula, powiedz za kogo się przebierzesz na bal.
- za gruszkę (wróżkę)

podejście II, przy drugim balu
- Idusia za kogo teraz będziesz przebrana?
- Za kangurka.
- Nie. Przecież masz czarny strój z pajęczynami, muchami i sześcioma długimi nogami. Przebierałaś się w niego wczoraj. Pamiętasz?
- tak.
- to kim bedziesz?
- kangurkiem.

- Mamo, czy Ty jesteś boj?
- Czy ja się boję? Czego?
- Nie boje. Czy ty jesteś boj?
(chwila zastanowienia)
- Nie Iduś, ja jestem gerl.

Idąc sobie na spacerze śpiewamy piosenkę:
my: Who says meeee? (kto robi meee?)
Ida: The sheep. (owca)
my: Who says miaaałłłł
Ida: The cat.
my: Who says quack quack?
Ida: The dack.
my: Who says ioooo ioooo?
Ida: The osioł.

- Obniżyłam Ci wózek. Bardziej się nie da.
- Da się mamo, babcia umie. Babcia ci tłumaczy i ty też umiesz.


A u babci jest jeszcze ten malowaniec? (malarz)

Mamut szuka mamy. Ale nie ma mamy bo zniknęła z umarcia.

Mamo ja sama założę ten krótki renkaw, bo nie mam zimnych renców.

Jak nie myje ktoś zębów to się robi zły, brzydki i stary.

Na widok pęsety:
- daj! powyrywam sobie za dużo rzensków.
albo:
- powyrywam ci te stare włosy (że niby siwe)


Bywa też sentymentalnie:

- A jak Ty umrzesz to będziesz na Idę patrzeć z nieba?

Po rozmowie o ptasim mleczku, że to takie czekoladki i że Dziadzio je bardzo lubił.
- a ty mamo też lubisz?
- tak
przez kolejne pół godziny kolorowałyśmy sobie spokojnie i nagle pada pytanie
- dziadzio cię nauczył?
- kolorować?
- nie. Lubić mlećko?

1 komentarz:

  1. Hahaha! Wojtek jak sobie to przypomni to dalej nam będzie ograniczał widzenia :D

    OdpowiedzUsuń