Przez kilka lat z rzędu jeżdziliśmy na wakacje do Świaradowa Zdroju i przejeżdżalismy przez Złotoryję. Zawsze mnie nazwa tej miejscowości bawiła, ale nigdy jej nie zwiedzaliśmy. Az do teraz.
Pojechaliśmy, przeszliśmy się po starówce, a potem poszliśmy do Informacji Turystycznej po ulotki i rady. Pani w informacji nam dała klucz i sami sobie poszliśmy do baszty miejskiej, z której podziwialiśmy panoramę Złotoryji. Ależ to brzmi!
w środku czekała nie lada wspinaczka po zakręconych schodkach
w magrodę taki widok:
moze Dubrovnik to to nie jest, ale...
potem poszliśmy do Muzeum Złota
Byłam kiedys w tych okolicach na praktykach studenckich z geologii i bylismy raz na "łupaniu agatów". Znalazłam kilka, ale nie takich ;-)))))
ciekawa wystawa ;-)
Po Złotoryji zajechaliśmy jeszcze pod wygasły wulkan, ale odradzono nam wspinaczkę, ze względu na pogodę i wielkie błoto po drodze. Cóż, kiedyś tam wrócimy (Bale szykujcie się!)
Mamy się bać? Jak chcecie nas wepchnąć to lepiej do czynnego...
OdpowiedzUsuńNo, ale że WAM się nie uda go zrea-u-aktywnić? ;>
OdpowiedzUsuńGrilla zawsze można rozpalić :)
OdpowiedzUsuń