niedziela, 13 kwietnia 2014

Helloł !

 Halo, halo. Tu Machy do reszty ;-)

w tekście milion literówek, ale nie mam myszki i laptop Wojta średnio ze mną współpracuje, wiec szkoda mi czasu na dłubaninę w dorabianie wielkich liter i ogonków do ą i ę :-) przepraszam.... :-)

Otóż....

PODRÓŻ
 minęła ok. Na lotnisko jechałyśmy taksówką z Bartkiem Ł., my gadaliśmy, Ida lulała. Na lotnisku Bartek pomógł mi z walizą a Ida obudziła sie i oprzytomniała jeszcze zanim dotarliśmy do odprawy. Formalnosci poszły gładko, przed odlotem Ida znalazłabka i sobie "koleżankę" i we dwie biegały między słupkami i taśmami udając, że barierki to "ciepak". Nawet przypadkiem się tak złożyło, że stałyśmy w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i wchodziłysmy PIERWSZE na płytę i do samolotu ;-) lot był spokojny, Ida niczego się nie bała, wszystko ją ciekawiło, gadała jak najęta że leci "taty, cieszy hopa hopa. churki, duziooo."... i tak dalej. Tym razem odebranie toreb i droga przez terminal poszła nam duzo szybciej i Wojto nie był zniecierpliwiony czekaniem. Uśmiechnął się i w dodatku trzymał wielgachny bukiet tulipanów.... ;-) Ida jak wypatrzyła Wojta w tłumie to się rozradowała, uśmiechneła i nawet ruszyła w jego strone aby sie przytulic. Potem nie chciała go odstapic ani na krok. (Niestety ta fascynacja nie dotyczy usypiania... Wojto musi wychodzić z pokoju i "tylko mama mama hopsi hopsi").

PIERWSZE CHWILE W NOWYM MIEJSCU
Wojto wraz z pracownikiem, który leciał naszym lotem po godzince na odetchnięcie po jeździe z lotniska poszli do pracy.... a my poszłysmy wraz z magda i Agatką (7 miesięczna) na plac zabaw. ida się tam wyskakała, wyhuśtała, wybiegała i w domu poszła (ok, "poszłyśmy") spac na 4 godziny! Jak się obudziłyśmy to był juz Wojto... Wieczorem ida tez poszła ładnie spac wymemlana przez nadmiar wrażeń, więc sądziłam, że bedzie tak pieknie spać już zawsze.... ha ha ha.

CZWARTEK
Magda z Agata maja inny tryb spania i czuwania niz my, więc drugiego dnia nie udało nam sie wybrac razem na spacer. ja z Idą poszłyśmy najpierw do małego Charity shopu (zwanego dalej czaritasem) w celu znalezienia zabawki lub książeczki. (Wydawało mi sie, że spakowałam ich za dużo, a tymczasem są tylko dwie foremki do piasku i smieciaki Wierzbaki). Ida wybrała sobie malego króliczka, którego nazwała "kickic" i wszedzie go wieszała mówiac "ciepak kikic, na ciepaku", ja dwa kroki od sklepu znalazłam dwa pieniążki (4 p! ) i dalej, obie zadowolone poszłysmy w przeciwna stronę niz dnia poprzedniego. Po dłuższym spacerze (wydłuzanym oglądaniem mrówek, dmuchaniem dmuchawców, itd) doszłyśmy nad wodę, Wojto mówi, że to końcówka rzeki. Były tam łódki, "kamenie" oraz dwa wypasione place zabaw, na których Iducha szalała jak dziki osiołek. Dzielna ta dziewczynka! Niestety Wojto wyniósł do pracy aparat, więc przez pierwszy dzień nie miałam jak robić zdjęć.

Po powrocie do domu Ida poszła ładnei spać, a ja zrobiłam dla wszystkich spaghetti z tuńczykiem i dwa prania. Sielanka!

Po południu Iducha odkrywała z tatusiem sekrety tutejszego ogródka

"simaka! gilu gilu tawką"



Tak wygląda Wojto hihihih

WSPÓŁLOKATORZY
Mieszkamy z Rafałem i Magdą oraz ich małą Agatką. Wiadomo że więcej czasu spedzam z magdą, ale o rafale też moge powiedzieć, że jest fajny i robi dobre drinki ze śliwowicy ;-) magda jest niesamowicie radosna osoba, na pewno bedzie miała okropne zmarszczki, bo naprawdę cięgle się smieje. Jest bardzo pozytywna osoba, od której powinnam się uczyć podejścia do świata. moze wchłonę cos przez osmozę ;-) Agatka jest słodziutkim bobasem, mała, lekka, wesoła i grzeczna. Ida też kiedys taka była hihihih.

DOM
to malutki szeregowiec, maluteńki, ciasny i skrzypiacy. Ma typowe angielskie elementy, ale niestety nie wszystkie które tak lubię, np nie ma wykładziny na parterze tylko panele. Dom jest pietrowy. Na dole jest wąski przedpokój, po lewej nasz pokój, z wykuszem (love love love!), na wprost mały salon a za nim mini-jadalnia zrobiona z ogródka oraz maleńka kuchnia. Z jadalni wchodzi się do ogródka, który jak na angielskie warunki jest całkiem spory. Na pietrze (pionowe, waskie schody obite wykładziną) jest sypialnia Chmieli, łazienka oraz pusty pokój. Łazienka ma wszystko co trzeba, ale ktoś kto ją urządzał był chyba lekko szalony - pomieszanie z poplątaniem. I koniec. Miejsca w tym domku jest niewiele, na taki pobyt jak nasz czy odwiedziny to super, ale żeby tam na stałe mieszakć z dziećmi...ich ciuchami... zabawkami... wózkami... nie.

Mam na te dwa miesiące dwa cele: nauczyć Idę samodzielnie jeść i skończyc z pieluchami. Zabrałam się za to bez merytorycznego przygotowania, na wyczucie, wiec prawdopodobnie niezbyt mądrze, ale uzupełnię wiedzę i skoryguje metody. Hm... w sumie mogłabym to robić TERAZ, ale post wazniejszy hihihi

Idunia je sniadanie: "chlebowe frytki"


Po zjedzeniu "frytek" w nagrode dostała kromke z nutella. Nutella to taki motywator, że dzielnie gryzie, skórkę nie skórkę i wcale nie potrzebuje zeby jej ciąć chlebek na paski lub kostki. Mysle, że jak się przyzwyczai to i z innym obkładem będzie podobnie.

Ida jeszcze nie mówi, że chce siku, choc jej powtarzam ("metoda zdartej płyty"), ze ma wołać "mamo, tato, siiiiku". Na razie nei sygnalizuje, wiec co 1,5 - 2 godziny staram sie ją sadzac na nocnik. Tu jedna z przymusowych sesji.

...a potem poszłysmy nad morze. tzn rzeke! Wieje tam i troche faluje, mewy skrzecza, więc ciagle mi sie wydaje, że to jest zatoka ;-)

zdjęcia z dzisiaj, czyli z soboty




"Ida, kamenie, bam do wody"





Pochodziłysmy po "kameniach", porzucałysmy do wody, poogladałysmy mewy, pana, który pływał na skuterze, potem nim wyjezdzał na brzeg i przebierał się i pakował do samochodu ("pan goły, ubanka nieee"). A na deser powędrowałysmy na plac zabaw, na którym nas zastał Wojto wróciwszy z pracy (w soboty pracuje krócej)

"japko am am"



Chwile wczesniej ida posiurała się w gacie, a potem wywaliła robiąc milion dziur w geterkach ... i nóżkach ;-( nie płakała, ale potem, w domu, przy kazdym rozbieraniu oglądała kolanka i tak "na niby" plakała "yyy yyyy, bam Ida nóźki"

nas dwoje

prawie nas troje

raczej "ich dwoje"

"tato Ide na gowie"

w tle jeden z trzech placów zabaw, na których bywamy. W tle tła widac również zamek dmuchany, na który obiecałam Idusi, że pójdziemy jak nasika trzy razy do nocnika zamiast w gacie. Pewnie nic z tego nie skumała i choc dzisiaj własnie trzy razy nasikała do nocnika to nie wiem czy odczuje taką wyprawe jako "nagrodę"? Może lepszy np słodycz zaraz niz aka wyprawa "kiedyś"?

Wracając znad wody wstapiliśmy do czaritasa i wyszliśmy z ksiażką (tekstu w niej niewiele, ale strony sa magnetyczne i dołaczone sa magnesy zwierzatka, wiec moznay tworzyc różne historyjki i konfiguracje. Ida wydawała sie byc zmęczoną....


Idy siąka


Cała ulica to jeden wielki szereg takich domków

Niestety... mimo wypompowania ida nie zasneła... po godzinie turlania sie po łóżku i śpiewania (niezła w tym jest, sama komponuje melodie i pisze różnorodne teksty!) poddałam sie i wysłałam do ojca do ogródka (gdzie Wojto pilnował grilla) a samam zaległam na kanapie próbując opanowac swoja nową pozyczona od Wojta komórkę.


Lekcje ogrodnictwa na Wesołej nie poszły na marne, w czasie kiedy Wojto "gotował" Ida dbała o zieleń (...i rozczłonkowywała gąsiennice)

potem panowie na całego zajeli sie pilnowaniem obiadu.... ;-D


obiad jedliśmy trzy godziny po odpaleniu grilla. Wrrr... głodna marta to zła Marta :-)

Magda z Agata były dzisiaj na obfitym shoppingu w miescie obok, Rafał potem po nie pojechał i przy okazji dokupił do "naszej wspólnej" konsoli Wii jakis osprzęt typu kierownica (10 p!) i platforma do deptania. Ja jeszcze tego sprzetu nie próbowałam, ale teraz, gdy to piszę panowie własnie graja w boks i można sie posikac ze smiechu jak to przezywają ;-)



stylizacja: Ida M.

...takze czas nam mija bardzo szybko, głównie na pytaniu Idy "czy chcesz siku? na pewno nie?", czekaniu az Wojto wróci z pracy i wkurzaniu sie, że Ida nie chce spac. dzis drugi dzień bez drzemki popołudniowej... jutro chyba pojedziemy na jakąś wycieczke to mam andzieje, że padnie jak kawka ;-)

Do zobaczenia!!! ;-)

1 komentarz:

  1. Ale sielanka... a ten pusty pokój to dla nas trzymacie? :)
    Dobrze że wrzucasz dużo zdjęć Wojtka, bo jeszcze bym się stęsknił za tą jego mordką :D

    OdpowiedzUsuń