środa, 16 kwietnia 2014

Dover

Tak oto Wojto z Rafałem spędzają co któryś wieczór. Rafał z poświęceniem wygrzebywał baterie z zabawek Agatki bo im brakowało do pada czy innego cholerstwa. Wczoraj byli na duzych zakupach i kupili zapas na całą delegację...


a grali w ... Rekordy Guinessa - Strzyzenie Owiec na czas ;-D

sesja nocnikowa z angielskimi bajkami. Ida zdaje się nie przejmować, że nic nie rozumie hihihi

W niedziele poranek zaczął sie obiecująco. Śniadanie robili panowie.... ;-)

w dodatku było to wypaśnie "English breakefast" które absolutnie uwielbiamy ;-)
 Z pewłnymi brzuchami wpakowalismy się do wielkiego busa z logiem pracodawcy Wojta i ruszylismy do Denver ;-) nie no, żart. Trochę bliżej, do Dover.

mała dziewczynka


a tu foty ze spaceru pod klifami.




















Wojto padł z wrażenia

:-))

W tym momencie Wojto ku mojemu zaskoczeniu kulnął sie do mnie ze słowami "wyjdziesz za mnie?" hihihi

w klifie były wydrążone tunele, albo po prostu pomieszczenie, ale nie odwazylismy sie włazic do nich

"tato, Ida kulu kulu tawie"





Japonia czy Anglia?

potem pojechaliśy na góre klifu i oglądaliśmy wszystko z góry. Akurat byliśmy przy forcie-porcie, który dziś wykorzystywany jest jako port dla promów - kiedyś, to znaczy 9 lat temu przybyliśmy do Anglii po raz pierwszy własnie takim promem

ale minka!


na pieszych ścieżkach często sa takie sprytne bramki, ze tylko człowiek albo mądry pies jest w stanie przejść - zbłakana owca albo głupek na quadzie nie :-)








każdy Mach patrzy w swoja stronę




wycieczka zakończyła się wielkim wieczornym głodem ;-))

1 komentarz:

  1. Ale macie fajnie!!!!! Te klify i twierdzę oglądałam tylko z portu. Aż oczy i serce rwało się aby połazić, pooglądać i dotknąć. Korzystajcie i zdawajcie relację słowno-fotograficzną. Dla mnie to jak spacer chociaż siedzę w domu.

    OdpowiedzUsuń