Np. byliśmy kilka razy na basenie.
Tu na zdjęciu Ida uczy Olę nurkowania, w misce z wodą. Niestety Ola automatycznie byla przekonana, że już jest wspaniałym nurkiem i na basenie od razu, bez ostrzeżenia rzuciła się do wody z otwartą w szerokim uśmiechu buzią. Oczywiście się podtopiła, zakrztusiła, prawie zwymiotowała, a ja o mały włos dostałam zawału.
Ida zaliczyła kolejną szkółkę snowbordową, a Olcia pierwszy raz zakosztowała nart. Obu się podobało, choć Olcia jeszcze niezbyt sobie dawała radę. Czteroletni maluch ledwo brodził w śniegu i częściej leżał niż stał - przynajmniej gdy my patrzyliśmy na rozdaniu medali. Tak czy siak cieszę się, że robią coś fajnego, coś co mają szansę pokochać na całe życie.
Ja próbowałam ćwiczyć i jogować, a Ola nawet nie próbowała mi nie przeszkadzać.
Olcia świetnie sobie radziła na biegowym rowerku i jesienią przesadziliśmy ją na zwykły rowerek, z pedałami i dwoma kółkami. Zanim doszliśmy do lasu już umiała jechać sama - duża w tym zasługa sprzętu, bo mieliśmy pożyczony świetny markowy rowerek, ale tak czy siak radocha i duma!
Ida cały rok - kolejny - jeździła konno, regularnie i entuzjastycznie. W wakacje, na końskim obozie mogła spróbować zdawać pierwszy stopień odznaki, ale okazało się, że nie jest gotowa. W końcu to dopiero 5 rok regularnego jeżdżenia :D
Jesienią dziewczyny wzięły udział w biegach dla dzieci.
W tym roku szkolnym spełnia się jedno z Idy marzeń - pole dance. Jest zachwycona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz