piątek, 9 stycznia 2015

świetne Święta...

Jako stworzenie uparte dopięłam swego: przeprowadziliśmy się przed świętami (choć nie tego roku co chciałam...) i Wigilia odbyła się u nas. Brakowało nam krzeeł, naczyń, garów a nawet żarówek (pozyczyliśmy hihi), ale chyba nie było najgorzej.

Zakupów dokonał Wojto między 00 a 1 w nocy w Tesco. Ja do 5 robiłam sałatkę i pakowałam prezenciochy. Farsze robiła mama i ciocia dzień wcześniej lub nawet dwa....

... i jakos poszło ;-)



niektóre prezenty były większe od naszej choinki ;-)


kula z prądem od Kuby dla Jacka ;-)

Zlewo-piekarnik zrobiony ze starej szafki (z nieocenioną i niewycenioną pomocą Maćka z Pracowni Pana Szcze) bardzo się Idzie podobała. Przywdziała fartuszek i gotowała do końca wieczoru ;-) W zestawie dostała też naczynia (przesłodkie!), garnki, kuchenkę ze schowkiem, a nawet szydełkowe pierogi z malinami, które mozna sklejac i rozklejać ;-) kilka dni potem zestaw został wzbogacony wałkiem, moździerzem, a nawet makaronem spagetti.















Spełniłam również inną obietnicę - zagrałam na skrzypcach kolędę! A nawet cztery ;-) Kłócić się można czy to było zagranie czy zarzępolenie, ale w przyszłym roku będą już brzmieć napewno pięknie.

/ w kwestii wyjasneinia: dostałam od Wojta skrzypce. Niby na urodziny, ale przez wyjazdy mogłam i zaczęłam się uczyć na nich grać dopiero pod koniec października. Nie jest to łatwe, ale jakie przyjemne!!/

"Rano" czyli po 11 mama przyszła do nas na śniadanie świateczne. Okazało sie, że zapomniałyśmy Wierzbom dać sałatki i bigosu, więc jeszcze przed zasiądnięciem do stołu dostarczyłam im te frykasy ;-) Byli wciąż w piżamach!!!



Po południu zrobiłam sernik . Jak przyjemnie było wydobyć moje zapomniane foremki, mikser, książki kucharskie, otworzyć dostany rok wcześniej stojak na książki.... Cud miód! A sernik pyszny, choć z ziemniakami.

a na parapecie jakoś tak wiosennie?

Wieczorem dnia drugiego przyjechały Bale. Siedzieliśmy se do wieczora i było fajnie ;-) Fot chyba brak, a jak nie to muszę je odkupic od Bala i zamieszczę potem. Tra lalalalala

7 komentarzy:

  1. O rzesz Ty... Wojtas skąd Ty masz taką pojechaną kamizelkę? Wypadła z rosyjskiego konwoju z pomocą humanitarną? :P:P:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Brązowa w romby... no nie mogę normalnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A będę mógł kiedyś przymierzyć? :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym zdementować pogłoski, jakobyśmy wszyscy w południe byli w piżamach. Ja nie! Ja byłam w koszulce nocnej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak jesteś kamizelka, okulary sobie kup ..., a co do przymiarki eeee nie, nie możesz :P

    OdpowiedzUsuń