O rany! Ile ja czekałam na ten dzień! :-))
Zdecydowaliśmy się na kilka dni przed, bo do końca nie było wiadomo czy się wprowadzimy czy nie, a jednocześnie bardzo chcieliśmy zdążyć przed wyjazdem Agi, Jona i Błażeja. Termin spontaniczny, ale zaskakująco chyba pasujący, bo niewiele osób nam odmówiło przyjścia ;-)
W krótkim czasie nasze mieszkanie zapełniło się wesołymi ludźmi ;-)
Z racji braku innego lepszego pomysłu jedzenie było w kuchni, picie było w salonie - celem miał być wędrowniczy tryb zabawy i wymiana towarzyska. Po częsci się udało.
Ja mianowałam siebie głównym lejącym tequilę (nie byle jaką, bo przywiezioną z...Egiptu hahah) i zniknęła co do kropelki ;-)
Przez chwilę staliśmy wszyscy w kupie:
ja i Wojto
mama, Asia, Janusz
Ida, Artur, Robert i Igor
Asia i Rafał
Gosia i Rafał
Gosia i Michał
Bartek
Aga i Jon
Kinga i Błażej
Adam
Maciek i Karolina
Magda i Wei
wygłosiłam nieprzemyślaną wcześniej przemowę (do Oscarów się przygotuje, promise!)
Dzieciorów miało nie być, ale tak sie stało, że zostali na chwilę... potem jeszcze na chwilę.... a potem jeszcze.... aż poszli spać. Ja nie odczułam żeby przeszkadzali, a oni byli szczęśliwi, bo mięli stały i nieograniczony dostęp do chipsów , chrupek i ciasteczek ;-)
Ida toast wznosiła soczkiem - żeby nie było!
gadki prawie-ojca z prawie-synem
lało się!
W sumie wcześniej nie wiedziałam, że Rafał ma zielone oczy ;-)
rozpakowywanie prezentów ;-) sponsorom dziękujemy!!!! ;-)
od Bali dostaliśmy cały róg, a własciwie ośmiokąt obfitości łącznie z pieniężnym confetti wystrzelonym prosto w me czoło hihih
pieniądze się walały po stole to je pakowałam w dekold ;-)
kiedy jedni szaleją... inni ....
fizyka dla Maćka i Karoliny nie miała znaczenia ;-)
... a tymczasem Asia... (cicha woda ha!)
No... nie wszyscy ;-)
Artur i Robert w łóżku księżniczki
krajobraz po bitwie... (nikt nie wie dlaczego, ale Rafał siedział przez chwile w zimowej kurtce hahah)
Fajnie było ;-)))))))))))))))))
Co na tych zdjęciach wszyscy tacy weseli i uśmiechnięci? Jakby co najmniej to była udana impreza... :))
OdpowiedzUsuńMożna by ogłosić konkurs dotyczący zdjęcia na którym Idzie spadają gaciory, pt. "Znajdź Roberta" :)
OdpowiedzUsuńI ja też bym chciał wiedzieć co moja Żona robiła w kuchni na kolanach? Właściwie to dlaczego ja leżałem na podłodze przyciśnięty nogą Grzegorza Halamy też bym się chętnie dowiedział... Hmmm
OdpowiedzUsuńSiedzenia w kuchni w kurtce też nie pamiętam, ale powiem CI dlaczego tak było: BO MACIE ZIMNO !!! :D
OdpowiedzUsuń