Kiedy Wojto wyjeżdża nie nudzimy się.
Pobudka, szykowanie do wyjścia, praca, expresowy powrót z pracy, odebranie Idy, gonitwa na angol/muzykę/skrzypce, powrót, kolacja, mycie, spanie, pranie, gotowanie.... Jakimś cudem jednak udało nam się kilka luźniejszych chwil ;-)
...ta pasja w oczach...
kreacja by Ida M.
tasiemka była hitem na pierwszym balu karnawałowym, z którego nie bardzo mam zdjęcia. Potem w domu też Iducha szalała.
- Co chcesz na kolacje?
- Misia. i parasol
- A masz
- O.
Przed Dniem Babci udało sie upiec ciastka dla babć. Ida trochę wałkowała, ale zupełnie sama wycinała kształty i przybijała stempelki z napisami "babcia", "babula" i "kocham" ;-)
laurki zarówno dla babć jak i dla dziadziów zostały wykonane wczesniej, jeszcze z Wojtem ;-)
Ida u fryzjera. A raczej fryzjer u Idy... No cóż, księżniczki tak mają... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz