W sobotę rano zawitali do Gliwic Rafał z Arturem. Rafał przyjechał pomóc (a właściwie zrobić za Wojtka) elektrykę w mieszkaniu, a Artur został z babską częścią rodziny.
najpierw wspólnie odkrywali (na nowo) "kloćki"potem tunel....
W czasie gdy Ida spała Artur oglądał bajki i bawił się zabawkami, które z ta sama ciekawością za każdym razem są wyciągane z dawno niewidzianego pudła.
Wieczorem postanowiłam zaprząc młodzież do roboty.Panowała ładna współpraca.
Artur dawkował (i wyjadał), a Ida wsypywała/wlewała do gara
Dobrze im szło, gar szybko się zapełniał, Artur wziął sobie za punkt honoru aby wszystkie nowe składniki rozprowadzone były równo, gładko i symetrycznie. Hmmm... ciekawe skąd czerpał inspiracje, prawda Rafał? ;-)
Ida bacznie obserwowała...... i nieraz się dziwiła :-)

Artur sam wynalazł sposób na strzelające podczas kruszenia orzeszki ;-)
a na koniec czekała ich nagroda ;-)
Artur cwaniak zdrapywał co grubsze warstwy z łyżki Idy ;-)
czasem się dzielili po równo
...ale tylko czasem ;-)
W czasie gdy babki się piekły młodzi zgodnie wzięli się za sprzątanie. Najpierw wyszorowali podłogę
obustronna kontrola jakości...
a potem zabrali się za szafki, krzesła....a na końcu za bombki ;-)
Marta, miałaś cudowny dzień. Ty na kanapie z książką, z pomalowanym pazurami, a dzieci walczyły! Dzieci upiekły hurtowe ilości ciasta, posprzątały po robocie...i wszystko inne. Pożycz mi ich za tydzień ;-)
OdpowiedzUsuńTa.... z pomalowanymi pazurami i przyklejonymi rzęsami ;-D
OdpowiedzUsuń