niedziela, 23 września 2012

Ida jesienna

Nie pamietam jak to się stało ani kiedy, ale Mała wylądowała obok mnie w wyrku. Było zimno więc prawie jej nie było widać spod kołdry :-)
Jak już wstałyśmy, ubrałyśmy się, zjadłyśmy śniadanie (ja listek sałaty a Ida pieczonego świniaka)  to pokazywałam jej Twoje zdjęcia i filmiki. Tak wiesz, żeby jej przypomnieć że jesteś, jaki masz głos no i żeby sobie na Ciebie popatrzeć :-)
Potem puściłam jej filmik na którym sobie piszczy jak opętana w Ustce, pamiętasz? Była sobą absolutnie oczarowana!

no a jakbys chciał zobaczyć mnie to tez się na jednym zdjęciu znalazłam:
potem Iduchę położyłam w wyrze a sama zabrałam się za porządki, bo zaczęłyśmy zarastać brudem hihih Znajduję się w sytuacji, której nie lubie tzn w kółko wyciągam jakieś manele z myślą, że przydadzą się na wyjazd... W pokoju leży torba do zassania, w której na razie są zimowe rzeczy ale planuje je wyciągnąć, część oddać, spakować i zassać letnie, moja nowa walizka (właśnie sobie uświadomiłam że ciekawe gdzie my ją będziemy trzymać?), ciuszki i zabawki dla Idy, które dostała od mamy przedwczoraj. Wrrr... A w perspektywie mam przekopanie paczek z większymi ciuszkami i zdecydowanie co zabrać. I pranie. I prasowanie. I szycie. I pakowanie. I sprzątanie. I w ogóle... Wyławianie rybek... Wywożenie kwiatków.... Zakręcanie wody.... Gazu chyba nie zakręcę bo nie przesunę lodówki. Hm... o wiele łatwiej byłoby gdyby ktoś się zgodził zając mieszkaniem podczas naszej nieobecności. No trudno.

...a potem GGadaliśmy sobie :-) Fajnie było zamienić z Tobą "na żywo" kilka słów...
Jak się Pasztecik obudził to zdecydowałam, że pójdziemy na spacer. Pogoda była z serii "skwaru nie czuć", ale co tam! z cukru nie jesteśmy więc się ciepło ubrałyśmy.....
...i poszłyśmy. Zanim doszłyśmy do parku to już sie rozpogodziło, wyszło słońce i było pięęęęknie.
Jeszcze pod blokiem słyszałam jakieś dziwne odgłosy, coś jakby koncert. Im dalej szłam tym dziwniejsze mi się to wydawało. Najpierw wyła jakaś baba. W sensie, że śpiewała. Myślę sobie może jakiś konkurs talentów? Potem słyszę skandowanie "Mat-ko-Boska, w nas-jest-troska" czy coś w tym stylu. Oniemiałam. Potem znów słyszę babę jak wyje "Ave Maria", ale tak, że uszy więdły. Jak się zbliżyłam do kościoła to akurat wychodziła młoda para i dziki tłum gości. Ale to nie tam to grało!! Poszłam dalej, w park i ku mojemu zdziwieniu to grało coraz głośniej. Z ciekawości podążyłam za tym rykiem i jak dotarłam to akurat wybrzmiewał Hymn. Hmmm...
Tam za Idą, może teraz tego nie widać, ale tam , tam oooo....
zbiegowisko z flagami i jakimiś transparentami, spiker zaczął gadać: "dziękuję za przybycie na to wydarzenie, na marsz i protest Radia MAryja i naszej partii PIS..." wtedy od razu się odwróciłam na pięcie i poszłyśmy alejką wgłab parku. On jeszcze gadał i gadał, krzyczał, pienił sie, ale nie usłyszałam przeciwko czemu protestowali. W parku było pięknie! POza tym drącym się gościem cicho, pusto, jesiennie, kolorowe liście fruwały, szurało pod nogami... Niecały tydzień temu byliśmy tam i było zupełnie inaczej, nie było widać jesieni.
Mała z ciekawością się rozglądała, była słodziutka :-)
mam nowa przytulankę od babci - Pingwinka!




potem Pysia wypiła soczek.....

...i zasnęła jak kamyczek. Wracając do domu znalazłam plakat wyjaśniający to zamieszanie w parku :-)
I jeszcze coś po drodze zauważyłam. Spróbuj tez to dostrzec:
nooooo, dalej Wojto, dalej!
naprawdę nie widzisz? Yyykhhmm... (chrząkam znacząco)
taaaaak, to to co myslisz :-)


Po powrocie do domu obie zjadłysmy obiad i miło spędziłyśmy wieczór na przytulaniu się i gadaniu. Ida jedząc ziemniaczki ze szpinakiem zachciała gyygać i prychać z radości więcod czasu do czasu widziałam lecące drobinki tej zieonkawej papki... hm... może oprócz śliniaka na Idzie, pieluchy na foteliku trzeba by rozścielać folię malarską w pokoju?
ale ma tu dziwną minę, co? :-) w ogóle bym jej nie poznała na tym zdjęciu.

Po kąpieli od razu poszła lulać a ja chwilę odczekałam i poobcinałm jej pazurki. Miałam Ci o czymś śmiesznym co zrobiła w okolicach kąpieli napisać, ale już zapomniałam co to było :-( Jestem dziś jakaś zmęczona, ale czym? Taki miałam fajny, spokojny dzień...

A zatem mój mężu
miej wirtualny uścisk w orężu
bo zmęczone ciało mnie zmusza
sie oddać w objęcia Morfeusza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz