niedziela, 12 lutego 2023

Jak spełniać marzenia?

Od zawsze słowo "marzenie" było jednym z ważniejszych w moich myślach. I bardzo wiele z moich marzeń, nawet z dzieciństwa spełniło się! Na liście pozostało kilka i dochodzą nowe, ale to sprawia, że chce mi sie żyć, chce mi sie pracować, mam o czym myśleć, co planować i na co czekać. 

  Jak się zabrać do spełniania marzeń?
Pierwszym krokiem jest zdefiniować marzenia. Mnie się to wydaje bardzo proste, ale np Wojto twierdzi, że nie ma marzeń, niczego nie planuje, na nic nie czeka, niczego nie pragnie jakoś szczególnie. Ponieważ jest to jedna z najbliższych mi istot na świecie to troche się zmartwiłam takim nastawieniem do życia. Jednak po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że to nie jest BRAK marzeń tylko nieumiejetność ich ZDEFINIOWANIA. Gdy Wojto z zachwytem patrzy na wyczyny kiteserferów i pytam czy takie pływanie jest jego marzeniem odpowiada "no coś ty, to nierealne". Na pytanie czy na liście marzeń ma odwiedzenie jakiegoś zakątka świata, który go ewidentnie zainteresował odpowiada "nigdy mnie nie będzie na to stać". Czy chciałbyś być architektem? Odpowiedź brzmi "jestem za stary". Ja pytam o pragnienia, a on odpowiada argumentem dlaczego to nigdy przenigdy by się nie udało. To trzeba zupełnie odwrotnie! Jeśli coś Ci się podoba, czegoś jesteś ciekaw, czegoś chcesz spróbować, coś poczuć - nie zastanawiaj się nad prawdopodobieństwem tylko to NAZWIJ, NAPISZ a potem o tym głośno MÓW. To nie jest magiczny przepis na cudowne samo-spełnienie-się, ale najważniejsze kroki do uczynienia, od nich wszystko sie zmienia w głowie - zarówno twojej jak i innych ludzi! Gdybym nie słyszła od mamy, że TAK BARDZO BY CHCIAŁA ZOBACZYĆ NA ŻYWO DZIEŁA GAUDIEGO to prawdopodobnie nie wpadłabym na pomysł zorganizowania wspólnego wyjazdu do Barcelony. Gdybym głośno nie jęczała, że tak CUDOWNIE BYŁOBY MIEĆ DOMEK Z OGRÓDKIEM to nie dostalibyśmy propozycji nie-do-odrzucenia od naszych rodzinnych nieruchomościarzy. Gdyby mi Wojtek nie wspominał co jakiś czas, że PODZIWIA TWÓRCZOŚĆ WOJCIECHA SIUDMAKA nie zwróciłabym uwagi na plakat informujący o wystawie prac i spotkaniu z tym Artystą, nie wpisałabym tego do rodzinnego kalendarza i nie nalegała by poszedł. Gdybym nie wspominała o swoim zupełnie odjechanym pragnieniu aby BYĆ SKRZYPACZKĄ Wojto nigdy by nie wpadł na pomysł wyszperania na e-buyu skrzypiec, przewiezienia ich w kontenerze przemysłowym (nie mieściły się do żadnej walizki), a potem nie zapisłabym się na lekcje i nie wziełabym udziału w dwóch koncertach (o jakości mojego grania może nie dyskutujmy, ale stałam na scenie i GRAŁAM NA SKRZYPCACH!). O części rzeczy faktycznie wsytarczy wspomnieć, aby innym ludziom pojawiła sie myśl, skojarzenie faktów, aby sobie o tym przypomnieli nawet kilkanaście lat później, gdy jakimś przypadkowym zbiegiem trafią się sprzyjające okoliczności. Z częścią marzeń jest trudniej. Trzeba uzbierać pieniądze, czegoś sie nauczyć, pokonać przeszkody zewnętrzne, przestać się bać, trafić na odpowiednich ludzi itd. Często wystarczy chcieć i zacząć robić cokolwiek, aby to było możliwe. Może za rok, może za pięć, a może nigdy, ale czy nie warto próbować? 

  Co pomaga realizować marzenia? 

 - szukanie rozwiązań 
 Marzyliśmy o dzieciach, o tym akurat nie mówilismy głośno, ale gdybyśmy tylko czekali z założonymi rękami to by się nie wydarzyło. A tak, już po pięciu latach czekania na Idę, a potem po zaledwie dwóch latach czekania na Olę - mamy je! Trzeba było poszukać rozwiązania i gdy już zaczęliśmy szukać to znaleźliśmy je stosunkowo (nomen omen!) szybko. 

 - zaplanowanie drogi 
Ida marzy o posiadaniu konia. Wie, że nie jesteśmy w stanie jej tego zapewnić ani teraz ani w kolejnych latach, więc ma wstępnie zaplanowane dojście do tego celu. Na razie jest mała dziewczynką, ale jeśli spełniłaby ten plan to jestem pewna, że mogłaby przekuć pasję w dochodowy zawód, umożliwiający jej zarobek, regularne uprawianie jeździectwa, posiadanie koni, a także robienie dobrego dla potrzebujących ludzi (hipoterapia). Trzymam za nią kciuki i z ciekawością popatrzę na to wszystko z boku. 

 - uzbieranie funduszy 
Nawet jeśli miałoby to zająć 10 lat - warto! W dodatku warto zacząć je zbierać już dziś! (Albo może bardziej opłaca się zrobić coś by więcej zarabiać? Temat rzeka...) 

 - mówienie głośno o swoich pragnieniach 
Warto to powtórzyć, bo naprawde jest tak, że gdy napiszemy co jest naszym marzeniem to nasz mózg zupełnie bez naszej świadomości pomaga nam pojedmować decyzje zmierzające w stronę tej rzeczy, natomaist gdy powiemy głośno, tak by nasi bliscy znali te plany to gdy usłyszą o okazji, zobaczą ogłoszenie, spotkają kogoś kto się tym zajmuje, dostrzegą za bezcen na aukcji, będą Ci chceili zrobić prezent - nawet nie bedziesz wiedzieć kiedy, ale po nitce trafisz do celu. 

 - trzymanie ich blisko w myślach 
Gdy latem szukałam noclegów dla nas nad morzem i przegladałam mapę aby porówynać lokalizacje, śmignął mi przed oczami Hel. Pomyśłałam sobie wtedy "ach, od lat marzę żeby stanać kiedyś na końcu tego cypla". No i z kilku ofert wybrałam dla nas miejscówkę spełniającą zadane kryteria ceny i dostępności a jednocześnie, z której da się dojechać na Hel w bardzo krótkim czasie, nawet pociągiem. I pojechalismy tam jednego dnia na wycieczkę. Było pięknie, a satysfakcja ze staniecia na końcu cypla - obłędna! 

 - cierpliwość 
Już chyba od 15 lat myślę o rejsie po Morzu Adriatyckim, chciałabym pojechać do Stanów, do Nowej Zelandii, do Szkocji... Ale nie da się zrobić wszystkiego na raz. Na USA i Nową Zelandię potrzebujemy dużo pieniędzy i warto by dziewczyny do tego czasu poznały trochę angielski i były na tyle duże by jak najwięcej doświadczeń z podróży zapamiętać. W przypadku rejsu także mamy czas, dziewczyny muszą być większe i muszą dobrze pływać, bo choć wiem, że ludzie zabierają na pokład nawet niemowlaki i że umiejetność pływania nie we wszystkich okolicznościach będzie kluczowa - to da mi poczucie względnego bezpieczeństwa, bez którego zamaist się cieszyć w kółko bym się bała i zamartwiała. 

 - szukanie okazji 
Chciałabym zwiedzić muzeum w Bilbao, pojechać w setki innych miejsc, zrobić tysiac nowych rzeczy. Dlatego przeglądam strony lini lotniczych, wyszukuję po cenie, sprawdzam promocje. Nie obsesyjnie, nie za często, ale wiem, że prędzej czy później trafi mi się lot na weekend do Bilbao w śmiesznej cenie.

  Wstydliwe marzenia 
 Moim zdaniem jesli Twoje marzenie nikogo nie krzywdzi to możesz śmiało do niego dążyć. Ciężko się nie przejmować gdy inni się śmieją albo pukają w czoło, ale przecież raz się żyje. Chcesz tańczyć w balecie - poszukaj takich zajęć. Marzysz o zarabianiu na sztuce - zacznij ją uprawiać i pokazywać. Chcesz pływać na kitesurfingu - trenuj mięśnie i zbieraj na kurs.

 Do roboty! :-)

P.S. Są marzenia, które nigdy się nie spełnią. Np. ja marzyłam żeby być chirurgiem, ale nie zrobiłam nic aby to osiągnąć. Już w liceum miałam świadomość, że aby dostać się na medycynę trzeba się uczyć intensywniej, ale tego nie robiłam. Powtarzałam sobie w myślach, że dooobra, przysiądę przez rok nad testami do matury i wszystko nadrobię, zdam maturę poraz drugi i wtedy dostanę się na medycynę. Nigdy tych testów maturalnych nawet nie kupiłam i dziś się z tego cieszę. Nie mam predyspozycji do bycia dobrym lekarzem i dla dobra ludzkości - dobrze, że nim nie zostałam. Właściwie nie zostałam jeszcze nikim.... 
Ale to kolejne marzenie. 
Dowiedzieć się kim chcę zostać gdy dorosnę.
(na osłodę pozostaje mi przebieranie i zabawa w lekarza :D )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz