czwartek, 26 czerwca 2014

Kac Bielsko

Po ślubie Mariusza i Olki, w niedzielę, byliśmy delikatnie mówiąc w słabej formie. Wojto zionął alkoholem a ja niezbyt dobrze się czułam, pękała mi głowa. Zmarnowani i wymemłani pojechalismy do Bielska.Czas i tabletki z godziny na godzinę dodawały nam sił i energii ;-)


Ida dostała prezent urodzinowy - rowerek biegowy z montażem :-)

od razu chętnie na niego siadła

Wojto też dostał prezent urodzinowy - skrzynkę obitą, zabitą, przygwożdżoną i oplecioną łańcuchem a do tego jakieś marne narzędzia coby mu za łatwo nie poszło otwieranie. Swoją drogą Wojto był wtakiej formie, że nawet odwinięcie z papieru ozdobnego byłoby ciężkim zadaniem.


 ...jak widać bło mu cięęęężko ;-)



 wyglądam jak żółw ;-(

po dostaniu się do łańcuchowo-śrubowo zagwożdżonego pudła wcale nie było łatwiej :-)

 ... ale w końcu dokopał się do prezentu - latarki kampingowej ;-) To kiedy pod namiot? :-))))


mały Aś

Robertwi chyba smakuje babeczka ;-)

mama ma pociąg do dzieci

jak wujek Rafał ubierze to nie ma to tamto :-)



wyścig pokoju


bardzo zastanawiająca wydaje mi się....
 ... ryża poświata na obu tych głowach. Hmm?

Za zdjęcia b. dziękujemy Joannie i Rafałowi z naciskiem na Rafała Bal Balowskim ;-)

2 komentarze:

  1. Na jednej z tych głów ryża poświata zmienia się zastraszająco szybko z srebrzysty blask :D

    OdpowiedzUsuń