niedziela, 7 lipca 2013

Bielsko w Gliwicach!

Weekend w pigułce:




 tulenie w piżamach

 ...a potem przyjechało Państwo B z B-B ;-)
 ciężko złapać wszystkich na jednym zdjęciu, ale tu się udało aż 7 osób ;-D
 pozowanie na ekranie
 nieudolne pozowanie - modela udawanie
ale.... w domowych gaciach paradowanie to nawet nie udawanie
 więc ja przegrałam na całej linii. Ale, ale...chadzanie po domu w ciuchach wyjściowych to zadanie dla dam albo jakiś nad-ludzi. Przykład? Potem już byłam w wyjściowych spodniach i Ida podczas wieczornych oblucji nauczona "smaru smaru w nóżkę" (ciekawe kto ją tego nauczył, prawda Mamo? ;-] ) wsmarowała mi w nie krem...

 może Ida przestarszyła się jeżdźca bez głowy? ;-)
 albo biegającego korpusu
 Są różne sposoby spędzania czasu ojca ze swoim dzieckiem. Oto dwa przykłady:

pierwszy

drugi

hihihihihi

 Nasza duża dziewczynka w piaskownicy
 Niestety w którymś momencie wspieła się na to siedzisko, po przeciwnej stronie niż siedział Wojto, zachwiała się na kolankach i upadła za piaskownicę. Wojto nie zdążył do niej dobiec.... Myślałam, pewnie jak wszyscy obecni na placu ludzie, że skręciłą sobie kark, ale na szczęście nie ma nawet siniaka. To wydarzenie to kolejny przykład sytuacji w rodzaju "gdzie kucharek sześć...". Dobrze, że jednak nic się nie stało... mamy więcej szczęścia niż rozumu ;-(.

A w piątek robiłam pizzę i jak wysypywałam kukurydzę z puszki to za którymś razem jak Ida do niej wyciągała ręce to dałam jej ją do zabawy. Pięknie wyciągała po ziarenku dopóki się nie przecięła.... miała dosyć spore cięcie, krew się lała, łzy się lały, była bardzo biedna. Serce się krajało tak rozpaczała, zwłaszcza, że trzeba było zaciskać paluszek żeby zatrzymać krwawienie.... Jak ja mogłam jej dać puszkę do zabawy? Pamiętam, że za pierwszym razem jak o nią "zapiszczała" to nawet jej mówiłam, że nie dam, bo jest ostra i bla bla bla. A potem, w ferworze roboty odruchowo jej po prostu podałam. Głupia ja....

puszczałam dla Idy bańki. Robertowi i Arurowi też się spodobały...
 ...i Wojtowi...






 ...i całej zgrai dzieciaków z placu zabaw. Zbiegło się ich tyle, że biegali w amoku nawzajem się potrącając, ganiali bańki i przy okazji tratowali biedną Idusię, która stała na środku tego zamieszania z rozdziawioną buzią i nie wiedziałą co się dzieje. Była bardzo zdziwiona i oszołomiona, co chwilę ją ktoś trącał lub uderzał przy okazji zbijania bańki. Sama na to nie wpadłam, ale Asia podpowiedziała mi żeby przestać produkować bańki to się "szarańcza" rozejdzie. Tak się na szczęście stało, szkoda, że sama na to nie wpadłam

  Szarańcza przerzuciła się na karuzelę i tratowała inne ofiary...

 Gdy wypełzły komary uciekliśmy z lasu do naszej pieczary na Okrzei


to okno uwielbiam, pasowałoby do "mojej" kuchni ;-]

 w takich przestrzeniach można się ganiać
 Wojto zniszczył kuchnię. A taka była śliczna! przy okazji pytanie do dwóch Aś : chce któraś z Was tę małą, kiedyś niebieską miseczkę leżącą obok piecyka węglowego? Jest z jakiegoś lekkiego metalu, emaliowana ;-)
 Robert wpadł ślizgiem w kupę gruzu i wbił w dłoń trochę szkliwa. Po przyjściu do domu konieczna była mała "operacja" ;-(
 Na tym zdjęciu nie widać komizmu tej sytuacji, więc dopiszę kontekst. Rafał zdejmował koszulkę Robertowi i się okazało, że nawet podniesienie i wielokrotne potrząsanie nie są w stanie wydobyć głowy z koszulki ;-) Na tym zdjęciu Robert jest kilkadziesiąt cm nad podłogą, a Rafał ciągnie koszulkę razem z jego ciałkiem, góra -dół, góra-dół. Nie widziałam, że ciało jest w stanie się utrzymać tylko na szyi...
Zanim jednak się pośmialismy i Wojto skoczył po aparat, włączył i cyknął....
 ... to Robert wypadł z koszulki ;-)
 A tak wyglądało nasze omawianie i planowanie wakacji ;-)
Wojto zasypiał, a my się z niego śmialiśmy ;-]
 P.S. Szymon. Nie, to wcale nie jest ta koszulka .... hihihi

Poranne szykowanie śniadania
 a tu juz harce podczas spaceru po centrum
 fontanna była hitem
 nawet duzi chłopcy się skusili ... nawzajem! Jeden drugiego podpuszczał i w końcu byliśmy świadkami dwóch szaleńczych biegów wzdłuż całej fontanny :-) Nie zmokli!
 Kiedy Ida się obudziła zamoczyła sobie łapkę. Kiedy byłam tam z nią ostatnio ---> klik! nie zbliżyła się do wody ;-)
 chwilę przed nami miała tam sesję młoda para. My postanowiliśmy być lepsi i ta daaam!
 ...i było miło do czasu gdy Wojtto dotknął moje rozgrzane plecy lodowatą, mokrą łapą.
 musiałam go za karę ochlapać

 Pysiulka
 Tajniak na Rynku
 Ojciec Tajniaka na Rynku
 rodzina Tajniaka na fontannie na Rynku
 ja z Idą z rodziną Tajniaka na fontannie na Rynku
 ja z Idą i Wojtem z rodziną Tajniaka na fontannie na Rynku



 ...swoją drogą na żadnym ze zdjęć nie widać fontanny!

Jedno słowo: Wojto.
  drugie słowo: Rafaello.


 biedna Ida, będzie to wszystko opowiadać kiedyś na kozetce...


 paski są chyba w modzie ;-]



podpis na to zdjęcie ubzdurał mi sie taki:  "Ribbentrop-Mołotow" czyli dwa dni nad mapami i planami. Dyskusje, strategie, burze mózgów...


A to już prezentacje moich gadżetów do kuchni, która na razie jest tylko w mojej głowie. Wojto prezentuje w stylu dostojnym tacę od Asi B. - rękodzieło urodzinowe ;-)
 w międzyczasie Ida próbuje (niestety czasem skutecznie) usunąć zabezpieczenie szuflady. Za wszelką cenę chce się dostać do jedzenia Oskara i dawać mu czekoladki. On ją podgryza albo liże, ona płacze, ja ją pocieszam i znów chce dawać, płacze.. itd ;-D jest przeszczęśliwa! Oskar rzecz jasna też
 a oto prezentacja mojej skandynawskiej zasłonki na okno kuchenne oraz zdanie Wojtka na jej temat ;-D Spoko, jeszcze go przekonam ;-]
 w razie czego będzie wrotami do komnaty Idy ;-)
 a wieczorem.... łóżeczko Idy zostało obniżone i otwarte - mała piszczała i chichotała z zchwytu - pierwszy raz widziałam coś takiego! Rechotała się jak dzika, właziła, wyłaziła, biegała po materacu i znów wyłaziła, właziła... czad!







... i tak oto fajny weekend się kończy ;-)

6 komentarzy:

  1. Dlaczego ja zawsze w Twoich postach jestem przedstawiany w złym świetle? Zamknę się w sobie i tyle z tego będzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie w złym, nie z złym, tylko w naturalnym ;-D

      Usuń
    2. oj Rafał Rafał...zdziwiłam się....Pozdro od dawnej "znajomej";)

      Usuń
    3. Ciesze się, że mogłem Cię zaskoczyć... Kimkolwiek jesteś.

      Usuń
  2. A na zdjęciach z powrotu ze spaceru, konkretnie na tym podpisanym :Rafaello, Rafał i Wojto mają podobne miny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a, bo oni generalnie reprezentują podobny styl jeśli chodzi o zachowanie się przed obiektywem ;-)

      Usuń