wtorek, 30 lipca 2013

Post z gołym kuprem ;-)

 W bardzo skrótowym skrócie:

Wojto robi demolkę.Ostatnio wyburzył ściankę między spiżarką a łazienką.


 W niedzielę znów pojechaliśmy nad jezioro. Fajnie było tylko mnóstwo ludzi (choć i tak pojechalismy wieczorem i to była pora powrotów większości smażących się)
 Na pierwszyogień, a raczej wodę tym razem poszedł Wojto

 poszukiwania kamola dla Babci
 ...a oto jak córeczka się miała do Tatusia rok temu.....





 idziemy opłukać stópki (bezsensowna robota)
 Ida i Grześ coś knują
 niewinne niewiniątko


 ...dziki szał....
 Wierzbole wrócili z ekscytujących wojaży. Przywieźli nam fajowe rzeczy, m.in. piach z Cannes (czy jakieś ziarenko dotknęło kiedyś stopy Keanu Reevesa?), plakat z Avion(u?) i solniczkę/pieprzniczkę z LEGOlandu ihihihihi


 walizka to główny punkt atrakcji dla małych i większych koni ;]



 a to Pinokio dla Idy ;-) z Wenecji!
 poranek bez walizki to pornek stracony

 takie tam...



 a rok temu...




hihihihih
 ...przynajmniej jedna osoba w tym domu myśli o wakacjach... ;-)
p.s. w tle mój nabytek z targu staroci - szafeczka! ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz