hihihhi. Rodzina narkoleptyków.
Po pobudce Ida była rozkoszna
... i pojechaliśmy nad jezioro!!!
Ida po krótkim spacerze nad brzegiem klapnęła kuprem w wodę i świetnie się bawiła
obie testowałyśmy stroje kąpielowe przed wakacjami
Idusia zrobiła jakieś osiemset rundek: brzeg-głębia-brzeg, zupełnie nie reagując na lodowata wodę
sięgającą jej czasem do ust. Cieszyła się jak wariatuńcio ;-)
po wysuszeniu i najedzeniu przyszedł czas na słoneczny patrol...
Nie ma takiej postaci słodycza, której nie dałoby się zjeść ;-(
Wojto znalazł też czas i siłę, aby sprawdzić namiot. Ida miała radochę!
...a potem wfrunęła przez okno do domu.
...zasiadła (sama!) jak Prezesowa w fotelu...
Niestety, sama się wdrapuje na ten fotel, wstaje i jeszcze nie spadła, ale wydaje mi się, że to kwestia czasu, Wymyślamy różne zabezpieczenia, np poduszki, które blokują samowdrapanie ;-)"Chodź osiołku, bedziemy się bawić"
"No dalej, bez protestów"
"Będziesz mnie wozić"
"Zaprzeczasz?"
"To zabawne!"
"Bo ja i tak z toba zrobię co chcę!"
Z namiotem to chyba coś Wojtkowi nie poszło... Dobrze że jedziemy razem, pomogę mu :P
OdpowiedzUsuń