poniedziałek, 22 lipca 2013

c.d. weekendu

po spacerze, kiedy Ida poszła spać, napiliśmy sie kawy i ja poszłam podgrzewać obiad, a w tym czasie.....
 hihihhi. Rodzina narkoleptyków.

Po pobudce Ida była rozkoszna

 ... i pojechaliśmy nad jezioro!!!

Ida po krótkim spacerze nad brzegiem klapnęła kuprem w wodę i świetnie się bawiła




   obie testowałyśmy stroje kąpielowe przed wakacjami

 Idusia zrobiła jakieś osiemset rundek: brzeg-głębia-brzeg, zupełnie nie reagując na lodowata wodę

 sięgającą jej czasem do ust. Cieszyła się jak wariatuńcio ;-)









 po wysuszeniu i najedzeniu przyszedł czas na słoneczny patrol...







 Nie ma takiej postaci słodycza, której nie dałoby się zjeść ;-(


 Wojto znalazł też czas i siłę, aby sprawdzić namiot. Ida miała radochę!



 ...a potem wfrunęła przez okno do domu.


...zasiadła (sama!) jak Prezesowa w fotelu...
 Niestety, sama się wdrapuje na ten fotel, wstaje i jeszcze nie spadła, ale wydaje mi się, że to kwestia czasu, Wymyślamy różne zabezpieczenia, np poduszki, które blokują samowdrapanie ;-)

"Chodź osiołku, bedziemy się bawić"
 "No dalej, bez protestów"
 "Będziesz mnie wozić"
 "Zaprzeczasz?"
 "To zabawne!"
 "Bo ja i tak z toba zrobię co chcę!"

1 komentarz:

  1. Z namiotem to chyba coś Wojtkowi nie poszło... Dobrze że jedziemy razem, pomogę mu :P

    OdpowiedzUsuń