"urodzony optymista" :-) takie same bluzy (tylko rzecz jasna nie w babskim kolorze) mają Wierzbolki ;-) W końcu Ida urosła na tyle, że po podwinięciu rekawków może nosić swój gwiazdkowy prezent :-)
nie chcieliśmy ubierać Idy jakoś szczególnie różowo, ale samo tak wychodzi ;-)
spacer to spacer ;-)
gdyby Ida miała wąsy... to by była Tomciem?!
a oto wyjaśnienie wąsów. Nie ma opcji żebyśmy jedli lody i się nimi z Idusią nie podzielili.... drze się jak dzika i mało nie wyskoczy z wózka ;-)
Dzielna pacjentka! Nie wiem czy zasłużyła na tą naklejkę z lwem, bo podczas badania (usg - przecież nie boli!) darła się w niebogłosy. Badanie jak zwkle trwało bardzo długo, bo lekarka oglądała wszystko bardzo dokadnie, więc nam uszy spuchły, szpital zatrząsł się w posadach, sprzęt się rozregulował, żel do badania ściął się na serek, Ida spociła się jak prosiaczek .... ale było warto, bo choć pani doktor bardzo chciała znaleźć torbiele i je zmierzyć to się okazało, że nic nie widać ;-) jeśli kolejne kontrole, jedna lub dwie potwierdzą, że nic nie ma to pożegnamy się z tym rozdziałem Idusiowych problemów! :-)))))))))
Oskar wyje z tęsknoty za Pancią :-))
fisiu fisiu
Mistrzyni Kamuflarzu czyli "znajdź dziecko 2"
ta mata to jeden z ulubionych łupów, które Ida zbiera kiedy nie patrzymy. Gnie, depta, zwija, gniecie, kopie, szarpie, przytula, rzuca, ślini, drapie, szczypie, klepie......
niewiniątko
Muszę odszukać w archiwum rodzinnym zdjęcia pierwowzoru :-)
Były truskawki i nie ma- jak to się mogło stać? ;-))
Oskar i spółka w poszukiwaniu "spadniętych" kawałków jedzenia
ooo... ohydna zabawa Idy - tarzanie w legowisku psa, fuuuuj!
Ostatnie kilka dni upływa mi pod znakiem smarków i kaszlu. A najgorsze to, że Ida też już ma katar....
Coś co nas nie cieszy, ale ucieszy Mamę: Pan Piotr odarł nas z dzwi łazienkoych. Drzwi też zamierza odrzeć ;]
Nie udokumentowana wcześniej laurka dla Wojta.
A Wojto już zbił kafelki w naszej nowej kuchnii ;-))))) Coś zaczęło się dziać!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz