Wojto pod koniec roku zapisał się na swój drugi półmaraton, a potem się rozchorował. A potem znów. A potem jeszcze raz. Ostatecznie jechał na niego nieroztrenowany, ale byłam pewna że dobiegnie do mety ;-)
Noc spędziliśmy w Bielsku i potem na spokojnie dojechaliśmy do Żywca na czas. Całe miasto usiane było biegaczami, a po wejściu na rynek bez przerwy słyszałam "cześć, cześć". Gliwice zjechały się masowo! W tym raczej większość biegała jako Night Runners
Nie miałam aparatu, więc możemy bazować tylko na tym co znajduje się w internecie i nie znam autorów tych zdjęć.
na starcie stawiło się ok 2600 osób!
widzicie tu Wojta?
pokonanie dystansu zajęło mu nieco ponad 2 godziny, podobno po drodze były ciężkie momenty ;-)
(Wojto ledwo idzie, a panie się uśmiechają, hihih KOBIETY górą! ...sorry Wojto)
Czekaliśmy na niego dzielnie przed metą generując hałasy ;-)
udało się!
Medal jest b. ładny. GRATULACJE!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz