poniedziałek, 6 maja 2013

2. Ulubiony kolor

Kiedyś miałam ulubiony zespół, aktora, kolor, posiłek, przedmiot w szkole... teraz jakoś nie potrafię określić jednego. Czasem mam ochotę posłuchać metalu, czasem muzyki poważnej, jednego dnia dałabym sie pociąć za schabowego, innego dnia wolę ryż z cynamonem. Z kolorami podobnie. Niby lubię zielony, ale nie mam ani jednego zielonego ciucha. Nie lubie niebieskiego, ale jest mi w nim do twarzy itd...

Na zdjęciu widać "Mój ulubiony kolor ...10 lat później" ;-)

Głowa mego męża niegdyś płomiennie ruda, dziś naznaczona (albo zdominowana!) siwizną. Ja nadal traktuję Go jako mojego kochanego rudzielca i tej wersji będę się trzymać. Mam też nadzieję, że włosy Idy staną się w końcu rude (były już czarne, blond, teraz jest szatynką...).

Rudy rudy rudy rydz....

1 komentarz: