wtorek, 29 września 2015

Wrześniowy weekend, w który miało mnie nie być, ale jednak byłam

 Było robienie ludków z żołędzi i kasztanów


z użyciem wiertarki!


Była też Biegowa Prowokacja Gliwicka, w której Wojto startował czwarty raz, a tym razem i Ida wyraziła chęć. A zatem w sumie... biegliśmy wszyscy ;-)

jesteśmy nawet na zdjęciu grupowym... (dolny prawy róg)


Wojto biegł z Kingą i dzięki niej pobił swój rekord życiowy (55 minut na 10 km).

Wojto przybiegł jako 71 wśród mężczyzn, Kinga jako 11 wśród kobiet. GRATULACJE!! ;-)


Ida była ostatnia ;-D Ale... muszę przyznać, że byliśmy w szoku, bo całe okrążenie (3,3 km) pokonała raz biegnąc raz idąc, ale na własnych nogach. Ani razu nawet nie wspomniała, że mam ją wziąć na ręce wbrew temu na co się nastawiłam. Nasza dzielna dziewczynka pokonała dystans na własnych nóżkach, metę przebiegła nawet bez mojego towarzystwa, w czasie około 47 minut, tak, że zdążyłyśmy jeszcze pokibicować Kindze i Wojtowi gdy finiszowali ;-)


o, tyle tylko zabrakło do podium... ihihihih

Wojto wylosował nagrodę (zdjęcie poniżej to niestety jedyne oficjalne zdjęcie zawodów, poza grupowym, na którym widać Idę, szkoda... nasz rower za to jest na kilku ;-d )



Tego samego dnia, po biegu, wypiliśmy z Kingą kawę, a potem rozdzieliliśmy się: Kinga pojechała na spotkanie, ja zajęłam się przestawianiem regału, Wojto przeciąganiem kabli, a Ida odwiedzaniem babci. Potem znów się połączyliśmy, aby w komplecie odwiedzić daaaawno już niewidzianych Chmieli ;-)

tu chłopaki wspominają Gillingham. Ileż popołudni spędzili drzemiąc razem na kanapie .....

  Po powrocie do domu Ida padła, a my skończyliśmy 10. sezon Friendsów..... /co my będziemy teraz ogladać?/

W niedzielę było niemniej intensywnie:

-kościół (całą mszę grzecznie!)
-targ staroci (przelotem, ale było fajnie)
-gimnastyka Idy (15 minut beze mnie, resztę niestety już ze mną)
-biblioteka (dwie przeczytane książeczki na miejscu, cztery wyniesione do domu)
-bawialnia (godzina Idy harców i mojego błogiego czytania w poczekalni)
-spacer po lesie (Ida zasnęła w drodze powrotnej w wózku, więc zrobiłam jeszcze kilka rundeki)

w tym czasie Wojto walczył z lampami

..... aż w końcu, późnym popołudniem zjedliśmy obiad i wyruszyliśmy na słodkie lenistwo z kawą, kocykiem i książką na kanapie ;-)

dzieło Wojta



 OLX-owy zakup miesiąca ;-)

inaczej ustawiony trzeci regał

Ta dam! :-)

3 komentarze:

  1. proszę o wprowadzenie korekty, w biegu "prowokacji Gliwickiej" dobiegłem jako 71 w kategorii mężczyzn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemniczy Wpisywaczu - korektę wprowadzono ;-)

      Usuń