Wakacje rozpoczęliśmy w czwórkę, bo do Budapesztu zabrał się z nami także Błażej.
Do umówionego Bielska dotarliśmy z prawie trzy godzinnym spóźnieniem, bo zaspaliśmy, a potem jeszcze musieliśmy wrócić po dowód rejestracyjny samochodu.....
Przystanek nr 1 Budapeszt.
rejs po Dunaju
Parlament
język węgierski to jakiś koszmar. Dopiero google tłumacz upewnił mnie, że to poniżej to fryzjer. Dosyć oryginalny!
Most Łańcuchowy
kawa na trawniku w cieniu drzew to mój ulubiony moment z całego Budapesztu
co jakiś czas z dziurek w poblikim placu wyparowywała chłodna mgiełka i ludzie słusznie się do niej zbiegali
tu próbowaliśmy dziwacznych smaków lodów: wino, ser gorgonzola, oliwki, bazylia ;-)
Hm..
w metrze
Wrócimy tam!
niektóre foty zrobione przez Bala. Wszelkie prawa zastrzeżone © 2004-2015 Firma Bale S.A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz