niedziela, 17 sierpnia 2014

Bale w Anglii ;-)

Helloł, helloł! W końcu sie odzywam!!

Ponieważ wróciłyśmy na "stare śmieci" to własciwie nic spektakularnego sie nie działo, weszłysmy w codziennośc bardzo łatwo, bo wszystko juz znamy i wiemy i własciwie czuję sie jakby mnie tu nie było z tydzień, a nie dwa miesiące. 
W Gliwicach zostawiłam jednak kawał serca.... ;-(

W kazdym bądź razie, początkowe dni mijały spokojnie i bezzdjęciowo, bo nie mamy naszego małego aparatu. W czwartek jednak przyjechali Bale!!! A wraz z nimi nasze bagaże i wałówka od mamy i aparat. A zatem teraz powinno być lepiej z fotami.

Bale dojechali szczęśliwie i jakoś niezbyt zmęczeni jak na taką wyprawę. To niesamowite, że jednego dnia się jest w Polsce, a drugiego w Anglii o tak se. Bez strachu o lot hihihi.

W każdym razie, w czwartek niewiele mięli z dnia, ale już w piątek zwiedziliśmy place zabaw nad rzeką, a ja z Asią nawet czaritasa. Bale przywieźli ze sobą czadową poodę - lało co 20 minut heheh, więc nawet udało nam sie przemoknąć na wskroś. Po obiedzie pojechali nad morze. Bez nas (skandal!). Późna nocą graliśmy w grę planszową, ale szczerze mówiac nie łatwo jest zsynchronizować usypianie, spanie, karmienie i mycie 6 dorosłych i 5 dzieci na tyle sprawnie żeby była szansa usiąść razem i pogadać, albo chociaz przez chwile obok siebie posiedzieć ;-)

W sobote rozpoczeliśmy dzień błogo i leniwie (poza Balami, których starsze dzieci obudziły się przez 6tą!), poszliśmy po zapas kolorowanek do 'funciaka', a potem na kolejny plac zabaw. chłopakom jak na razie się podobają, ale to tak zazwyczaj z nowościami jest. 

Ida swietnie sie z chłopakami bawi. Z Robertem odnajduja wspólne zabawy i język a Artur fajnie sie nią zajmuje - dba by była bezpieczna na schodach i np na spacerach ;-) szkoda, że Ida nie ma na stałe starszych braci...

Tu zabawa w łapanie baniek














prosto w oko ;-)

 nawet w mini ogródku mozna sie zrelaksować....




 ...zostawic na chwile aparat....




to jest moje ulubione :-))))))



...a ja niczego nie swiadoma byłam krok od nich, czyli w kuchni ;-)

TAK WYGLĄDA KRZYWA PRZEGRODA


a po powrocie Wojta i obiedzie wybralismy sie nad morze!!!!

Ida za sterami busa

Bale za sterami swojego wozu

Rafał jest b. dzielny, że jedzie po lewej (to zdjęcie jest własciwie zaprzeczeniem, bo ani kierowcy.... ani pasażera nie ma) ;-] Wojto to śmiga po lewaku jak talala, ale chyba bedzie miał problem z powrotem na prawą ;-)

Herne Bay - spacer














matki polki kurde bele ;-)



upragnione lody!!




Ida odkąd tu jestesmy, czyli aż tydzień hihih, polubiła rysować. Któregoś dnia rysowała z Wojtem chyba z 1,5 godziny!! Dziś też ją uzupełnianie książeczki z Puchatkiem plus wyklejanie chłopakom naklejek to ulubiona zabawa. Oto jedno z arcydzieł.

2 komentarze:

  1. Cześć! fajnie was znowu widzieć i czytać nowinki - bo bardzo mi ich brakowało. matki polki jak zwykle dzielne i piękne. Nie wiedziałam, ze Asia ma ptoka a Rafał krzywizny - ciekawe jakie jeszcze szydło wyjdzie z worka podczas ich pobytu. Wypoczywajcie, bawcie się, zwiedzajcie, fotografujcie i dajcie mi to wszystko zobaczyć. Pozdrawiam serdecznie nareszcie zadowolona z pogody ( kilka razy w ciągu dnia przynajmniej pada o ile nie leje, później świeci słońce i jest ok ) Mama Ala

    OdpowiedzUsuń
  2. No.. trochę Was tam jest :-) Może też wpadniemy? W kupie raźniej ;-). Dobrze, że dzieciaki się dogadują. Pozdrawiamy z chorwackiego tarasu :-)

    OdpowiedzUsuń