piątek, 31 sierpnia 2018

Wielkanoc, Zimnedni 2017

To była nasza czwarta Wielkanoc spędzona w UK. Druga z Szymonem!

Przyleciałyśmy z Idą w pierwszy dzień świąt, chwilę po nas zawitał także Szymon i Yana.

My miałyśmy ze sobą sałatkę, bigos, białą kiełbasę, babkę i polski chleb, Wojto ugotował żurek, Szymon natomiast przywiózł jakieś wegetariańskie jadło. Nasze "śniadanie" wielkanocne wyglądało dość oryginalnie ;-)
fot Yana Koleva

Po obżarstwie ruszyliśmy w teren. Było paskudnie zimno. Ja miałam na sobie wszystkie rzeczy jakie ze sobą przywiozłam plus koszulkę termoaktywną Wojta, a niektóre Angolki, pijane w sztok w porze obiadowej paradowały w sukienkach, które niczego nie zakrywały, g gołymi nogami, ramionami, brrrr.


Gdzieś byliśmy, coś zwiedzaliśmy, nazw nie zapamiętaliśmy.

każdy orze jak może

byliśmy też przejazdem w Nowym Jorku ;-)


Poprzednim razem zwiedzaliśmy tę latarnię i okoliczne domki, a tego dnia cały ten teren był odcięty od lądu. Nie jest to nic nadzwyczajnego, w zależności od pływów tamtejsi mieszkańcy poruszają się autem lub łodziami.


Idka rzadko widuje Szymona, ale wystarczyły jej te dwa czy trzy dni żeby wywiązała się między nimi fajna więź. Kiedy  razem z Yaną odjeżdżali długo stała w oknie i machała, a oni z kolei długo stali i patrzyli w nasze okno. Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz