wtorek, 13 grudnia 2016

Wysypka bostońska

Idka dostała wysypki i musiała kilka dni być odizolowana od społeczeństwa.

Pielęgnowała konia.
Broniła go przed najeźdzcami.
Robiła ze mną wuzetkę (100% zakalca...)
Robiła ciastka dla pań z przedszkola.
Malowała.
Bawiła się w lekarza.
W kino.
Posprzątała trochę swój pokój.
Ubrała choinkę.
Urządziła święta :)

P.S. Lekarka orzekla, że ciastka robione zarażonymi rączkami nie przenoszą wirusa :)
...tak czy owak, nie lękajcie się, już ich nie ma :)

1 komentarz:

  1. Nie ma złego co by na dobre nie wyszło, takie L4 może być twórczym, niespiesznym, rodzinnym czasem

    OdpowiedzUsuń