Bałagan w zdjęciach oraz fakt, że trzy dyski są nimi kompletnie zapchane i nie wiem gdzie co jest sprawia, że od dwóch miesięcy nic nie pisałam. Mam nadzieję, że powoli wyjdziemy z tego i powrócą regularne posty. Na razie kilka fotek z lipca. Z telefonu.
Wspólne wyprawy rowerowe rozpoczęliśmy piknikiem.
Ida kazała sobie zabrać swój piknikowy kocyk i swoje naczynia piknikowe w Peppę ;-)
a tu już inna okazja, rowerem na basen ;-)
a tu w Krakowie. Smoka ledwo widać, ale jaka śrubę dla Rafała znaleźliśmy!
mamy kanapę! niech żyje IKEA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz